Diego Maradona przeczuwał swój koniec? Szokujące słowa legendy. "Chcą mnie widzieć martwego"
Choć od śmierci Diego Maradony minął już ponad tydzień, to dziennikarze wciąż informują o szczegółach ostatnich miesięcy życia legendarnego piłkarza. Na łamach "La Repubblica" pisze o tym Maurizio Crosetti. Jego zdaniem Argentyńczyk był przez otoczenie traktowany niemal jak dziecko.
Śmierć Diego Maradony wstrząsnęła piłkarskim światem. Jeden z największych zawodników w dziejach futbolu odszedł wkrótce po swoich 60. urodzinach. Przyczyną był zawał serca.
Na jaw wychodzą kolejne szczegóły z ostatnich tygodni jego życia. Okazuje się, że sam Argentyńczyk przeczuwał, co może go czekać. Coraz więcej mówi się o braku wsparcia ze strony najbliższego otoczenia.
- Chcą mnie widzieć martwego - powiedział Maradona swojemu przyjacielowi, Luisowi Venturze, na kilka tygodni przed śmiercią.
- Nie miał nawet możliwości swobodnego korzystania z telefonu komórkowego. Miał tylko komórkę na kartę i musiał ją zasilać, jak dziecko - pisze na łamach "La Repubblica" Maurizio Crosetti.
Zdaniem dziennikarza Argentyńczyk w ostatnich tygodniach życia był wyraźnie przygnębiony. Oprócz uzależnienia od narkotyków oraz alkoholu cierpiał także na chorobę afektywną dwubiegunową, nadciśnienie tętnicze oraz kardiopatię.
Nie są to pierwsze doniesienia na temat tego, że Maradona wcale nie był otoczony dobrą opieką. - Gdybyś widział, gdzie umarł Diego, sam byś wyzionął ducha - napisała jego była żona, Claudia Villafane.