"Brałem opakowanie żyletek, rany były głębokie". Przerażające wyznanie byłego zawodnika Lecha Poznań
Damian Nawrocik to polski piłkarz, który swoje pierwsze kroki stawiał w Lechu Poznań. 43-latek opowiedział o swoim problemie w wywiadzie dla "Weszło.com". Okazało się, że były zawodnik "Kolejorza" od wielu lat zmaga się z ciężką chorobą.
Damian Nawrocik trafił do Lecha Poznań pod koniec XX wieku. W kolejnych latach napastnik przebijał się przez kolejne szczeble zespołu i ostatecznie zadebiutował w pierwszej drużynie. W 2006 roku przeszedł jednak do Arki Gdynia.
Następnie snajper reprezentował jeszcze ŁKS, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, a nawet - dość niespodziewanie - wyjechał do AFC Blackpool. Profesjonalną karierę zakończył w 2016 roku jako zawodnik Polonii Środa Wielkopolska, chociaż później grywał jeszcze w IKP Olimpii Poznań czy oldbojach "Kolejorza".
Teraz 43-latek opowiedział o swoich przewlekłych problemach, które mogły zakończyć się śmiercią. W wywiadzie dla "Weszło.com" Nawrocik przyznał, że od dłuższego czasu zmaga się z depresją. Wcześniej zaś cierpiał z powodu alkoholizmu. Choroby te popchnęły go w stronę prób samobójczych.
- To są cienkie, to są mocne, te są od szyjki, te od żyletki. Powtarzam: nie czułem bólu, tylko ulgę psychiczną. Krótkotrwałą oczywiście - powiedział były piłkarz, pokazując swoje blizny. - Bałem się, że ludzie się dowiedzą, że dzieci widziały, ale wystarczyło powiedzieć, że miałem wypadek na motorze. Później wszyscy wiedzieli. Po szyjkach stwierdziłem, że mogę jechać po ręce i w ogóle nie boli. Chodziłem więc do Rossmanna, brałem opakowanie żyletek, rany były głębokie. Chciałem więcej. Zacząłem szukać tętnicy. Miałem pochowane żyletki w różnych miejscach. U przyjaciela wypadły mi ze skarpety - kontynuował.
- Przegadaliśmy dwie godziny. Rozkładał ręce, starał się pomóc, choć tego nie rozumiał. Zarekwirował mi te żyletki. Nie wiedział, że mam je jeszcze w wielu innych miejscach. (...) W czasie trzeciej próby samobójczej krew nie krzepła. Leciała ciurkiem. Z tym kumplem dzieli nas sto metrów. Kiedyś miałem problemy, zadzwonił do mamy, opatrzyła mi ręce, obowiązała bandażami. Jak się pociąłem, nie myłem przedramion, były całe czarne w środku, tylko pod bluzą się chowałem, tak kładłem się spać - wyznał.
Nawrocik potwierdził, że miał łącznie cztery próby samobójcze. Podczas ostatniej z nich chciał przedawkować leki.
Obecnie emerytowany zawodnik mieszka w Eindhoven. Od 2021 roku określa się jako abstynent.