Dawna gwiazda Legii żałuje odejścia z klubu. Szczere wyznanie po latach
Vadis Odjidja-Ofoe w sezonie 2016/2017 był największą gwiazdą Legii Warszawa. Po czasie żałuje jednak tego, że z Polski odszedł już po roku. Przyznał to w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.
Jak się okazuje, Belg chciał rozstać się z Legią już po pół roku. Wówczas miał ofertę z MLS. Ostatecznie po sezonie 2016/2017 wylądował w Olympiakosie Pireus.
- Klub chciałem opuścić już w przerwie zimowej… Dostałem propozycję z MLS. Byliśmy akurat na obozie w Hiszpanii, razem z zespołem jedliśmy kolację. Nagle telefon zawibrował. Dzwonił Patrick Vieira, trener New York City FC! Namawiał mnie, oferował świetne warunki finansowe. W Nowym Jorku miałem grać u boku Andrei Pirlo. Byłem już gotowy, aby lecieć za ocean, ale ludzie z Legii namówili mnie, żebym został jeszcze przez kilka miesięcy. Powiedziałem: "Okej, dotrzymam słowa, ale latem odejdę". Zaakceptowali to - wspominał Odjidja-Ofoe.
- Po nieprzyjemnej historii z Krasnodarem nie chciałem czekać, obawiałem się, że inne kluby zaczną patrzeć na mnie podejrzliwie. Wiesz, że może jednak coś z tym kolanem faktycznie jest nie tak. Poza tym trenerem w Pireusie był Hasi, który powiedział mi to samo co rok wcześniej: "Choć do mnie, to fajny klub, fajne miasto, zrobimy tu sukces". Znów mu zaufałem - przyznał.
W rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet Odjidja-Ofoe przyznał, że wpływ na jego decyzję miały zmiany właścicielskie w Legii. Z perspektywy czasu piłkarza żałuje jednak tamtej decyzji.
- Sytuacja w klubie była niestabilna, jedynym właścicielem został Dariusz Mioduski i nikt nie wiedział, jaka przyszłość czeka Legię. Ale do Warszawy przylecieli mój tata z agentem, mieliśmy spotkanie - powiedział.
- Źle zrobiłem. Po czasie uważam, że popełniłem błąd. Powiedziałem później żonie: "Nie powinniśmy byli wyjeżdżać z Warszawy". Polubiłem to miasto, związałem się z nim emocjonalnie. Ale Grecy zaoferowali dobre pieniądze, liga wydawała się mocniejsza, do tego życie w Atenach jawiło się jak bajka. Pamięta pan nasze spotkanie w Grecji? Była jesień, a wciąż świeciło słońce, można było pływać w basenie, zjeść świeże jedzenie. Wszystko było cudowne aż do czasu włamania… Już wtedy wiedziałem, że długo w Pireusie nie zostanę - zakończył.