Dariusz Mioduski ujawnił reakcję UEFA na skandal w Holandii. Europejska federacja pomaga polskiemu klubowi

Dariusz Mioduski w piątek spotkał się z dziennikarzami, aby przedstawić kulisy skandalu, który miał miejsce w Alkmaar. Prezes Legii ujawnił, jak na całą sytuację zareagowała UEFA.
Działacz zapewnia, że "Wojskowi" zrobią wszystko, aby wyjaśnić wydarzenia z minionej nocy. Według relacji Mioduskiego to Holendrzy doprowadzili do eskalacji konfliktu, a teraz starają się ratować twarz, podając nieprawdziwą wersję wydarzeń. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.
Prezes Legii ujawnił, jak na całą sytuację zareagowała UEFA. Europejska federacja o wszystkim dowiedziała się dopiero od przedstawicieli wicemistrzów Polski. Teraz stara się pomóc, aby wydostać z aresztu Radovana Pankova i Josue.
- Wydaje mi się, że oni w ogóle nie byli świadomi, co się działo. My próbowaliśmy wzywać działaczy, ale było już godzinę po meczu. Tam nie było kibiców, nie było praktycznie nikogo - powiedział Mioduski.
- Ochrona nam tłumaczyła, że nie wypuszczają nas, bo chcą nas chronić przed kibicami. Nasi fani spokojnie opuścili stadion po jego drugiej stronie. Tam nie było nikogo. Tylko paru gości, którzy odpinali swoje rowery - dodał.
- Wydaje mi się, że UEFA nie była świadoma tego, co się działo później, po meczu, po konferencji prasowej. Wiem, że dzisiaj działa, aby nasi piłkarze byli zwolnieni z aresztu, bo to jest nieakceptowalne. Tutaj raczej należą się podziękowania dla UEFA za wsparcie. Jestem przekonany, że oni też dostają narrację z drugiej strony. Będzie trzeba to wyjaśnić - podsumował.
- O całym incydencie UEFA dowiedziała się od naszych przedstawicieli, nie od klubu-gospodarza - ujawnił rzecznik prasowy Legii Warszawa, Bartosz Zasławski.
Władze Alkmaar wydały już oficjalne oświadczenie. Za całe zajście obwiniają wyłącznie piłkarzy oraz kibiców Legii, formułując poważne zarzuty. Więcej na ten temat piszemy TUTAJ.
