Legia Warszawa. Danijel Ljuboja - niechęć do treningów i miłość do zegarków. "Która godzina? 25 tysięcy euro"
Danijel Ljuboja to nietuzinkowa postać, która grała na boiskach Ekstraklasy. Łukasz Trałka, Jakub Wawrzyniak, Marcin Żewłakow i Michał Żewłakow w programie "Kanału Sportowego" przypomnieli anegdoty z czasów, gdy reprezentował on barwy Legii Warszawa.
Nie jest tajemnicą, że Ljuboja nie przepadał za treningami. W zasadzie starał się je omijać szerokim łukiem, lecz nie przeszkadzało mu to błyszczeć w meczach Ekstraklasy.
- Mam wrażenie, że on w Legii zaliczył więcej meczów niż treningów - powiedział Michał Żewłakow. - W poniedziałek coś go bolało, w tygodniu leżał na stole, w piątek wychodził na rozruch, a w sobotę grał mecz i tak ciągle.
- Widzieliśmy, że trenuje mniej, ale były wyniki i pod koniec miesiąca mogliśmy iść po premię, dlatego każdy to tolerował - dodał Żewłakow, który wspomniał też o miłości Ljuboji do zegarków.
- Miał taką szafkę w szatni Legii. Trzymał w niej zegarki. Nikogo nie chciał do niej dopuścić, ale kiedyś udało nam się schować mu jeden z zegarków. Gdy zobaczył, że go nie ma, powiedział, że nikt nie wyjdzie z szatni na trening, dopóki go nie odzyska - mówił Żewłakow.
- Poszedłem wziąć prysznic, a on podchodzi do mnie i mówi: "Zapytaj mnie zaraz o godzinę". Mija chwila i pytam go: "Ljubo, która godzina?", a on spogląda na zegarek i odpowiada głośno: "Dwadzieścia pięć tysięcy euro" - powiedział Jakub Wawrzyniak.