Dani Alves oficjalnie postawiony w stan oskarżenia. Wiadomo, jak zareagował

Sąd oficjalnie postawił w stan oskarżenia byłego obrońcę reprezentacji Brazylii, Daniego Alvesa. 40-latkowi zarzuca się napaść seksualną na kobietę w nocnym klubie w Barcelonie w grudniu ubiegłego roku.
Pod koniec grudnia były piłkarz bawił się w stolicy Katalonii. W jednym z klubów nocnych miał dopuścić się gwałtu na 23-letniej kobiecie. Rzekomo wkładał jej rękę pod bieliznę i dotykał ją w miejscach intymnych. Więcej na ten temat pisaliśmy m.in. TUTAJ.
Alves został aresztowany 20 stycznia. Aktualnie przebywa w areszcie pod Barceloną, gdzie oczekuje na proces. Sąd nie zezwolił piłkarzowi na wyjście z aresztu za kaucją ani na nadzór elektroniczny. Istnieją bowiem obawy, że Brazylijczyk mógłby uciec z kraju.
Proces 40-latka może ruszyć już niebawem. Jak donosi bowiem "Marca", oficjalnie zamknięto śledztwo przeciwko Alvesowi i oskarżono go o napaść seksualną. Zebrany materiał ma świadczyć o tym, że piłkarz mógł dopuścić się przestępstwa.
Sprawa nabiera rozpędu po tym, jak domniemanie poszkodowaną kobietę przebadano psychologicznie. Badania przeprowadzono, by obiektywnie ocenić, czy 23-latka poniosła jakiekolwiek szkody po rzekomej napaści. W ostatnich dniach barceloński sąd otrzymał ich wyniki.
W najbliższych dniach Alves będzie przesłuchiwany przez sędziego. W środę przyznawał, że nie jest zadowolony z postawienia w stan oskarżenia, lecz nie będzie się odwoływał. W ten sposób chce przyspieszyć zakończenie procesu. Jak informuje portal "Relevo", były piłkarz nie wyraził zgody na podanie do publicznej wiadomości informacji zawartych w akcie oskarżenia. Wydaje mu się bowiem, że "nie pasują one do tego, co rzeczywiście się stało".
Brazylijczyk od 20 stycznia kilkukrotnie zmieniał zeznania. Początkowo twierdził, że nie miał kontaktu seksualnego z kobietą, by później podkreślać, że doszło do zbliżenia, lecz za obupólną zgodą. Według "Marki" 40-latkowi grozi od sześciu do dwunastu lat pozbawienia wolności.