"Dałbym sobie za nich uciąć rękę. To moja osobista porażka". Trener kadry U-17 zabrał głos po skandalu
Czterech piłkarzy reprezentacji Polski U-17 wyleciało ze zgrupowania przed mistrzostwami świata, gdy przyłapano ich na piciu alkoholu. Na kanale "Prawda Futbolu" głos na temat skandalu zabrał opiekun biało-czerwonych, Marcin Włodarski.
O aferze w kadrze jako pierwsi pisaliśmy minionej nocy (więcej przeczytacie TUTAJ). Czterech piłkarzy - Oskar Tomczyk, Filip Wolski (Lech Poznań), Jan Łąbędzki (ŁKS Łódź) i Filip Rózga (Cracovia) - miało zostać przyłapanych na byciu pod wpływem alkoholu. PZPN wyrzucił ich ze zgrupowania kadry.
Szkoleniowiec zespołu, Marcin Włodarski, był gościem "Prawdy Futbolu". Nie ukrywał, że ostatnie wydarzenia to dla niego wielka, osobista porażka. Ma jednak nadzieję na to, że jego piłkarze wyciągną lekcję z całego zajścia.
- Piłkarze złamali regulamin Polskiego Związku Piłki Nożnej i decyzja mogła być tylko taka, że muszą niestety dla nas i dla nich samych opuścić zgrupowanie. Jest to moja osobista druga porażka, bo my też chłopców chcemy też wychowywać. Przebywamy z nimi bardzo dużo czasu, prawie tyle samo co rodzina. Traktuję to osobiście w kategorii porażki - powiedział Włodarski.
- Nie chcę się w to bardzo zagłębiać, bo to bardzo świeży temat. Możemy tylko powiedzieć, że piłkarze złamali regulamin i opuścili hotel po 22:00. Nie czytam doniesień prasowych i jak jest dobrze, i jak jest źle. Nie mogliśmy niestety podjąć innej decyzji - podkreślił.
- Rozmawialiśmy wewnątrz sztabu, konsultowaliśmy wszystko z naszymi szefami. Musimy być konsekwentni. Mieliśmy już wcześniej sytuację ze złamaniem regulaminu. Ten zawodnik jest z nami teraz, my też chcemy podawać rękę i wychowywać. Nie możemy pozwalać na niektóre sytuacje. Wierzę w to, że ci chłopcy to zrozumieją i jeszcze kiedyś do nas wrócą, choć oczywiście nie szybko - dodał.
- Jesteśmy w przeddzień bardzo dużej imprezy, ci chłopcy bardzo ciężko pracowali, aby się tutaj znaleźć. Osobiście wykonywałem telefony do rodziców, rozmawiałem z nimi. Wiemy wszyscy, że dla zawodników i ich rodzin to bardzo trudna sprawa - przyznał.
- Potępiamy to, bo takie rzeczy nie mogą się wydarzać, natomiast wiemy, jak to wygląda z ludzkiego punktu widzenia. Za każdego z nich dałbym sobie uciąć rękę i teraz nie miałbym ręki. Głupie, młodzieńcze wyskoki się zdarzają - zakończył.