"Czuliśmy się, jakby traktował nas jak podludzi, podnaród". Boniek rozliczył Santosa. Brutalna ocena
Zbigniew Boniek ocenił Fernando Santosa. Na byłym selekcjonerze reprezentacji Polski nie zostawił suchej nitki.
Kadencja Santosa okazała się kompletnym nieporozumieniem. Pod jego wodzą reprezentacja Polski wygrała zaledwie dwa z pięciu meczów w eliminacjach Euro 2024. Przegrała z Czechami, Mołdawią i Albanią.
PZPN postanowił rozstać się z Portugalczykiem jeszcze przed finiszem walki o awans do mistrzostw Europy. Ta decyzja nie dziwi Bońka, który bardzo ostro recenzuje 68-latka.
- Jest mi przykro, bo nie lubię nikogo krzyżować. Santosa mogę szanować za to, co zrobił dla piłki portugalskiej i greckiej. Natomiast my w Polsce widzieliśmy jego najgorszą stronę, także pod względem zachowania, lekceważenia, ziewania na konferencjach - wyliczał Boniek w "Prawdzie Futbolu".
Gdy Santos przejmował reprezentację Polski, to zapowiedzi były bardzo szumne. Nie chodziło tylko o wyniki i grę kadry, ale też o ogólny model działania selekcjonera.
- Sprzedawano rzeczy typu, że teraz będę Polakiem, będę mieszkał w Polsce, przyzwyczajcie się, bo będziecie mnie ciągle widzieli. To były puste słowa. To jest najgorsze, bo to jest nabijanie się, branie pod włos i oszukiwanie naszej społeczności - podsumował Boniek.
- W tym wszystkim czuliśmy się, jakby traktował nas jak podludzi, podnaród. Będąc 9 lat prezesem, byłem prawie można powiedzieć nadzorującym dyrektorem reprezentacji, byłem na 99 proc. treningów. Jeździłem z reprezentacją zawsze i wszędzie. Trochę tych ludzi w kadrze znam. Mówią, że nie było takiego człowieka, gburowatego, który ani się nie uśmiechał, nikomu nie odpowiadał na proste "dzień dobry", czasami chował się w pokoju... Według mnie trzeba to było przeciąć już wcześniej - uważa były prezes PZPN.
Cezary Kulesza musi szybko podjąć decyzję, komu przekaże stery kadry. Biało-czerwoni w październiku zagrają eliminacyjne mecze z Wyspami Owczymi i Mołdawią.