"Czułem się zagubiony". Dlatego Królewski wyrzucił Moskala
Jarosław Królewski tłumaczy, dlaczego zdecydował się zwolnić Kazimierza Moskala. Prezes Wisły twierdzi, że dalsza współpraca z tym szkoleniowcem byłaby sprzeczna z jego wizją klubu.
Moskal stracił pracę w poniedziałek. Do Wisły wrócił zaledwie trzy miesiące temu. Razem z nim Wisłę opuścił m.in. wieloletni kierownik drużyny Jarosław Krzoska.
- To decyzja tożsamościowa, w którą stronę chcemy iść. Kończymy współpracę nie tylko z powodów wyników. Przez ostatnie miesiące czułem się w Wiśle zagubiony w kontekście tego, co chcemy zbudować w klubie. Uzmysłowiłem sobie, że jeżeli jako właściciel mam ginąć za wizję, to mogę to robić tylko, gdy będę podążał tam, gdzie chcę. Ta decyzja jest związana z tym, że chcę wrócić na tory, które obrałem, gdy zostałem prezesem - mówił Królewski w Kanale Sportowym.
- Decyzja o zatrudnieniu Kazimierza Moskala nie zgadzała się tożsamościowo z tym, co ja chcę robić. Nie oszukujmy się: jego wizja w kontekście liczb, danych, otwartości na eksperymenty, jest odmienna od mojej. Dużo do myślenia dały mi też momenty zawahania, które widziałem u Kazimierza po porażce z ŁKS-em - dodał prezes Wisły.
- Mam swoje pomysły na to, jak świat i piłka będą wyglądać w przyszłości. Widzę Wisłę jako klub innowacyjny. Było mi bardzo ciężko funkcjonować w miejscu, w którym muszę wszystko zamrozić - podkreśla Królewski.
Prezes Wisły przy okazji przedstawił swoją wizję ewolucji roli trenera. Jego zdaniem w przyszłości kwestiami taktycznymi będzie się zajmować... sztuczna inteligencja.
- Przyszłość jest znana. Nie istnieje żaden powód, by sztuczna inteligencja w ciągu 2-3 lat nie dokonywała w czasie rzeczywistym analiz taktycznych. Trenerzy będą mieć funkcje bardziej liderskie, motywacyjne. Nie istnieje powód, by ludzki umysł, który ma swoje wady, decydował w kontekście taktyki, ułożenia meczu - uważa Kólewski.