"Czułem się o 10 lat starszy". Wielkie nerwy trenera Lecha

Lech Poznań po dużej nerwówce wygrał 2:1 z Motorem Lublin w 28. kolejce PKO Ekstraklasy. Niels Frederiksen nie ukrywał, że w końcówce najadł się sporo stresu.
W pierwszej połowie "Kolejorz" miał wszystko pod kontrolą i do przerwy prowadził 2:0. Później Lech wpędził się jednak w spore kłopoty i niewiele brakowało, aby stracił punkty.
- Po pierwszej połowie byłem w miarę zadowolony z gry mojego zespołu. Stworzyliśmy kilka sytuacji, choć uważam, że mogliśmy mieć ich nawet więcej przy lepszej jakości z piłką przy nodze - powiedział Frederiksen na konferencji prasowej, cytowany przez WP Sportowe Fakty.
- Druga połowa była inna. Po ostatnich 30 minutach czułem się o 10 lat starszy. Było nam ciężko, ale najważniejsze, że zawodnicy walczyli do samego końca. Oczywiście, że wolelibyśmy mieć większą kontrolę nad meczem, ale dziś nie byliśmy w stanie tego zrobić. Tak też trzeba czasem wygrywać. Nie zawsze da się grać pięknie - stwierdził.
Frederiksen uważa, że w drugiej połowie jego podopieczni przestali wywierać presję na rywalach. W efekcie Motor mógł doprowadzić do wyrównania. W końcówce Bartosza Mrozka uratował jedynie słupek.
- Z ławki odniosłem wrażenie, że przestaliśmy wywierać presję na przeciwniku. W pierwszej połowie atakowaliśmy wysoko, graliśmy agresywnie, a później tego nie było - ocenił.
- Trzeba też oddać drużynie Motoru, że zagrała bardzo dobrze w drugiej połowie i stworzyła sobie parę sytuacji. Podjęli spore ryzyko i rzucili sporą liczbę zawodników do ofensywy. Na boisku było przez to sporo wolnej przestrzeni, ale nie mieliśmy wystarczająco dużo jakości, by to wykorzystać - zakończył.