Czesław Michniewicz wyróżnił jednego piłkarza. "Zawodnik, jakiego szukamy od lat. Wygrany tego zgrupowania"

Czesław Michniewicz poniósł drugą porażkę w roli selekcjonera reprezentacji Polski. W rozmowie z "TVP Sport" niektórym nie szczędził też pochwał. Był pod wrażeniem postawy Jakuba Kiwiora.
Obrońca Spezii zaledwie trzy dni temu zadebiutował w seniorskiej kadrze podczas spotkania z Holandią. We wtorek pojawił się na boisku w rywalizacji z Belgami i zebrał sporo pochwał od Michniewicza.
- Z mojej perspektywy zawsze liczy się wynik. Przegraliśmy 0:1, ale przegraliśmy i to na pewno jest najważniejsza informacja wieczoru. Bardzo chcieliśmy zdobyć punkty w spotkaniu z Belgią, nie tyle rewanżując się za poprzedni mecz, co przede wszystkim udowadniając sobie, że potrafimy lepiej grać - powiedział Michniewicz przed kamerami "TVP Sport".
- Na pewno zaprezentowaliśmy się lepiej, jeśli chodzi o grę obronną. Efekt jest jednak taki, że Belgowie częściej byli przy piłce, ale były też takie momenty, kiedy potrafiliśmy dobrze rozegrać akcje. Mieliśmy kilka naprawdę dobrych sytuacji i bardzo żałuję, że nie udało nam się ich wykorzystać. Należało wykorzystać choć jedną z nich, mogło dać nam to remis - ocenił.
- To nie był łatwy mecz dla całej drużyny, a w szczególności dla zawodników występujących na środku obrony. Było dużo pojedynków bezpośrednich i biegowych. Kuba Kiwior może być jednym z największych wygranych tego zgrupowania. Przyjeżdżał tutaj jako nieznany zawodnik, a swoją postawą i w meczu z Holandią, i dzisiaj pokazał, że może być graczem, jakiego szukamy do lat. Dobra lewa noga, duży spokój w grze, mądre ustawienie, świetna technika, dobre wyprowadzenie piłki. To wszystko duży plus - chwalił.
- Mateusz Wieteska zadebiutował w trudnym momencie, skorzystał z kontuzji Bednarka. Też oceniam go pozytywnie. Nie widziałem tej sytuacji z bramką, wiem, że był blisko. Czy można było zrobić coś więcej? Na razie trudno mi ocenić - przyznał.
- Szkoda, że to Robert Lewandowski nie był obsłużony tak, jak sam obsłużył Nicolę Zalewskiego lub Karola Świderskiego, bo może mielibyśmy bramki. To były mądre piłki, wręcz idealne. Powinny zakończyć się golami - podkreślił.
- Im dłużej trwało to zgrupowanie, tym bardziej było widać, że każdy myśli już o jego końcu. Trzeba było włożyć mnóstwo sił, nie było za wiele satysfakcji. Pozostaje duży żal, że nie udało się strzelić gola, który dałby nam chociaż punkt - podsumował.