Czesław Michniewicz rozprawił się z zarzutami. Selekcjoner obalił teorię spiskową ws. sensacyjnego powołania
Czesław Michniewicz kolejny raz musiał zmierzyć się z pytaniem o powołanie Damiana Szymańskiego na mistrzostwa świata. Tym razem selekcjoner rozprawił się z teoriami spiskowymi, które narosły wokół jego decyzji.
Obecność Szymańskiego w kadrze na mundial jest wielkim zaskoczeniem. Pomocnika AEK-u Ateny nie było na wrześniowym zgrupowaniu kadry. Za kadencji Michniewicza zagrał tylko raz - w czerwcowym meczu z Belgią.
Michniewicz i Szymański mają tego samego agenta - Mariusza Piekarskiego. Miłośnicy teorii spiskowych szybko podchwycili ten temat. Michniewicz został o to zapytany w rozmowie z portalem "Interia.pl".
- "Piekarz" nawet nie wiedział o tym, że zabieram Damiana. Mogę panu wysłać wiadomość głosową, jaką dostałem od niego. Powiedział mi w niej: "Zaskoczyłeś mnie z tym Damianem Szymańskim. Nie miałem dla niego przygotowanej nawet grafiki. Spodziewałem się tylko, że może być powołany ‘Wietes’ i Sebastian Szymański". Dopiero później dorabiali grafikę Damiana i wrzucali ją na media społecznościowe, bo byli przeświadczeni, że on nie pojedzie - powiedział Michniewicz w rozmowie z "Interią".
Selekcjoner podkreśla, że nie miał do dyspozycji innego piłkarza o podobnych cechach. Skreślił zawodników o znacznie większym doświadczeniu reprezentacyjnym od Szymańskiego.
- Klich i Linetty to innego typu piłkarze. Mati Klich ma taki największy problem, że nie gra. Nabił wprawdzie trochę minut, ale tylko w Pucharze Ligi, jak to Franek Smuda nazywa "pucharze pasztetowej" - podsumował Michniewicz.
Reprezentacja Polski w środę rozegra ostatni sparing przed rozpoczęciem mundialu. Jej rywalem będzie drużyna Chile.