Cóż za wyznanie niedoszłego gwiazdora. Boleśnie podsumował były klub
Swego czasu Sadio Berahino był uważany za jedną z największych nadziei angielskiej piłki. Kariera napastnika nie potoczyła się jednak w wymarzony sposób. On sam boleśnie skwitował pobyt w Stoke City.
O Sadio Berahino zrobiło się głośno, gdy zaczął zdobywać bramki dla WBA. W 121 spotkaniach strzelił 36 goli, dołożył też siedem asyst. Tylko w sezonie 2014/15 trafiał przeciwko Liverpoolowi, Manchesterowi United, West Hamowi, Aston Villi czy Chelsea.
Młodemu wówczas napastnikowi wróżono transfer do największych angielskich klubów. Tak się jednak nie stało. W 2017 roku ofensywny piłkarz doczekał się przeprowadzki, ale do Stoke City. "The Potters" wyłożyli około 10 milionów funtów.
Przygoda na Brittania Stadium okazała się kompletną katastrofą. Berahino zdobył pięć bramek w 56 meczach. Teraz zaś krótko podsumował swój pobyt w tym klubie.
- To było gówniane miejsce do pracy, szczerze mówiąc - napisał na Twitterze, gdy zapytano go o ten etap kariery.
W 2019 roku Berahino opuścił Stoke City i rozpoczął wędrówkę po Belgii. Później wrócił do Anglii, a konkretnie do Sheffield Wednesday. Obecnie 30-latek występuje dla AEL Limassol.
Napastnik bardzo długo grał dla młodzieżowych reprezentacji "Synów Albionu", ale w dorosłej kadrze nie doczekał się debiutu, chociaż znajdował się w kręgu zainteresowań Roya Hodgsona. W 2018 roku Berahino dołączył do Burundi, gdzie się urodził. W 18 meczach strzelił dwa gole.