Co wymyślił sędzia?! Czegoś takiego w Ekstraklasie jeszcze nie było [WIDEO]
Karol Arys podjął bardzo kontrowersyjną decyzję w meczu Lecha Poznań z Widzewem Łódź. Do kuriozalnego zdarzenia doszło w drugiej połowie spotkania.
W 58. minucie piątkowego starcia Lech miał kolejną okazję do zdobycia bramki. W polu karnym znalazł się Antoni Kozubal, który składał się do oddania strzału.
Pomocnik nie mógł jednak uderzyć, ponieważ na jego drodze stanął Karol Arys. Sędzia poślizgnął się, czym zablokował zawodnika "Kolejorza". Był to jednak dopiero początek niecodziennych wydarzeń.
Chwilę po tym zdarzeniu Arys podjął decyzję, że piłka należy się... Widzewowi. Kozubalowi nakazał się odsunąć, a następnie wykonał quasi-rzut sędziowski, a konkretnie podał futbolówkę do Gikiewicza.
Golkiper Widzewa miał jednak problem z opanowaniem jej. Piłka wyślizgnęła mu się z rąk i wpadła pod nogi nacierającego Kozubala. Pomocnik Lecha trafił nawet do siatki, ale gol nie został uznany, gdyż sędzia upierał się, że grę wznowić mają łodzianie.
Pytanie, dlaczego arbiter podjął szereg tak zaskakujących decyzji. Nie zgadza się wiele - począwszy od dziwnego rzutu sędziowskiego, skończywszy na tym, że postanowiono pomóc "Gikiemu", gdy ten zupełnie się pogubił.