"Co Mueller pomyśli pod prysznicem?". Hamann nie rozumie decyzji Tuchela. To może rozsadzić szatnię Bayernu
Sytuacja w Bayernie Monachium jest daleka od spokojnej. Dietmar Hamann twierdzi, że pojawił się jeszcze jeden powód do wewnętrznej dyskusji.
Bayern w środę odpadł z Ligi Mistrzów po ćwierćfinałowym dwumeczu z Manchesterem City. Po meczu w Monachium doszło do serii eksplozji: pojawiły się dyskusje o możliwym odejściu Olivera Kahna, swoje żale publicznie wylał Noussair Mazraoui, a szefowie klubu kolejny raz musieli odpowiadać na pytania o politykę transferową.
Wszystko to stało się zaledwie kilka tygodni po poprzednim wstrząsie, jakim była awantura między Sadio Mane i Leroyem Sane. Senegalczyk uderzył kolegę z drużyny - został za to ukarany wysoką grzywną i odsunięciem od gry w jednym meczu. W rewanżu z City zagrał. Hamann widzi w tym potencjalny problem.
- Mane po pierwszym meczu uderzył kolegę, a w rewanżu wszedł na boisko przed Thomasem Muellerem. Co Mueller może sobie pomyśleć pod prysznicem? To na pewno jest jednym z tematów wewnętrznej dyskusji - powiedział Hamann.
Były reprezentant Niemiec nie ma wątpliwości, że najbliższy okres w Monachium będzie burzliwy. Spokój zagwarantują tylko zwycięstwa w Bundeslidze.
- Najbliższe dni na pewno będą niespokojne. Mówiło się, że Nagelsmann musiał odejść, bo cele na ten sezon były zagrożone. A potem przyszedł Tuchel i wygrał tylko dwa z sześciu meczów. W dodatku w tych zwycięskich Bayern nie przekonał - podkreśla Hamann.
- Bayern musi zdobyć mistrzostwo. Jeśli je straci, to nie wiadomo, co stanie się z trenerem - dodał Niemiec.