Co dalej z Wisłą? Są trzy scenariusze. Jeden z nich oznacza koniec klubu w obecnej formie
Wisła po fiasku rozmów z grupą krakowskich biznesmenów, którzy mieli uratować zasłużony klub, znalazła się na krawędzi przepaści. Co dalej? Są przynajmniej trzy scenariusze.
Sytuacja Wisły pogarsza się z każdym tygodniem. Klub ma olbrzymie długi - tylko do końca marca należy spłacić kilkanaście milionów złotych. Problem w tym, że kasa jest pusta. Klub nie może nawet liczyć na wpływy ze sprzedaży piłkarzy. Większość z nich w każdej chwili może złożyć wnioski o rozwiązanie kontraktów i zmienić pracodawców na zasadzie wolnego transferów.
Co zatem stanie się z trzynastokrotnym mistrzem Polski? Pierwszy scenariusz zakłada znalezienie inwestora, co obecnie należy uznać za... cud. Co prawda działacze Wisły zapewniają, że prowadzą rozmowy z kolejnym podmiotem zainteresowanym przejęciem klubu, ale podobne informacje w minionym półroczu podawano przynajmniej kilka razy.
Jeśli negocjacje nie przyniosą pożądanego rezultatu, Wisła może próbować funkcjonować dalej bez zmiany właściciela. Wydaje się, że to kurs na katastrofę. Jeśli bowiem Wisła nie spłaci do końca marca części długów - a w obecnej sytuacji trudno sobie wyobrazić, by była w stanie to zrobić - zostanie na nią nałożona kara odjęcia punktów. Kolejny krok to nieprzyznanie licencji na kolejne rozgrywki. Obecne klub musiałby dokończyć juniorami, bo większość obecnych piłkarzy opuściłaby Kraków.
Trzeci - zdecydowanie najgorszy - scenariusz to ogłoszenie upadłości klubu, co oznacza jego koniec w obecnej formie. W takiej sytuacji Wisła wycofałaby się z Ekstraklasy, została przesunięta na ostatnie miejsce w tabeli, a kolejny sezon rozpoczęłaby w IV lidze. Według "Sportu" takie rozwiązanie jest traktowane przy Reymonta jako ostateczność, bo członkowie zarządu mogliby zostać pociągnięci do odpowiedzialności prawnej.