City zremisowało w ostatniej akcji! Arsenal we łzach, Kiwior dostał szansę! [WIDEO]

City zremisowało w ostatniej akcji! Arsenal we łzach, Kiwior dostał szansę! [WIDEO]
Screen Twitter
Manchester City zremisował z Arsenalem 2:2 (1:2). Ten mecz przejdzie do historii Premier League!
Na początku meczu głównym bohaterem okazał się Rodri. Reprezentant Hiszpanii najpierw starł się z Havertzem, a niedługo później z Parteyem. Druga z potyczek doprowadziła do kontuzji.
Dalsza część tekstu pod wideo
Defensywny pomocnik runął na murawę i zaczął zwijać się z bólu. Konieczna okazała się zmiana, jego miejsce na murawie zajął Kovacić. Szczegóły opisaliśmy TUTAJ.
Jednocześnie Manchester City prowadził na tamtym etapie meczu. Po kapitalnej akcji Savio piłkę otrzymał Haaland, który bez żadnego trudu zmieścił piłkę obok Rai.
Wynik korzystny dla gospodarzy nie utrzymał się jednak długo. W 22. minucie goście popisali się świetną kontrą. Martinelli podał do nabiegającego Calafioriego, a ten huknął nie do obrony dla Edersona.
Na tym nie koniec! Jeszcze przed zmianą stron Arsenal objął prowadzenie. Wszystko za sprawą Gabriela. Brazylijczyk wykorzystał dośrodkowanie od Saki i głową skierował futbolówkę do siatki.
Niemniej "Kanonierzy" kończyli pierwszą połowę w złych humorach. Wynikało to ze względu na czerwoną kartkę Trossarda. Belg został upomniany drugi raz, gdyż - zdaniem arbitrów - opóźniał wznowienie gry. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.
Po zmianie stron City skupiło się na waleniu głową w mur. Chociaż londyńczycy byli wyłącznie zamknięci dookoła własnego pola karnego, to ekipa Guardioli nie miała pół pomysłu na to, jak się przedostać.
Gdy już się to jakimś sposobem udawało, to do gry wkraczał Raya. Hiszpan rewelacyjnie zatrzymał Gvardiola, który oddał dwa świetne strzały.
Arteta sięgał też po zmienników, dzięki czemu szansę otrzymał Kiwior. Reprezentant Polski zmienił obolałego Calafioriego w 74. minucie. Chociaż przy piłce był rzadko, to skutecznie uzupełnił szczelną defensywę gości.
W samej końcówce zawodnicy "Kanonierów" wręcz pokładali się na murawie. Ostatecznie zmęczenie okazało się zbyt duże. Decydującego gola strzelił Stones, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym!
Redakcja meczyki.pl
Hubert KowalczykDzisiaj · 19:41
Źródło: własne

Przeczytaj również