Chwile grozy w Gdyni. Kibol Arki wbiegł na boisko i chciał pobić bramkarza Wisły Kraków
W niedzielnym meczu PKO Ekstraklasy między Arką Gdynia i Wisłą Kraków doszło do wyjątkowo groźnych scen. Mimo protokołów bezpieczeństwa i wielu obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa, jednemu z kiboli udało się przedostać na murawę. Chciał pobić bramkarza Wisły Kraków, Michała Buchalika.
W dotychczasowych meczach PKO Ekstraklasy, które zostały rozegrane po przerwie spowodowanej sytuacją epidemiologiczną, nie mogli brać udziału kibice. Fani wejdą na trybuny dopiero od 31. serii gier, która rozpocznie się w najbliższy piątek.
W 30. kolejce doszło jednak do wyjątkowo groźnych scen w Gdyni. Jeden z kiboli Arki jakimś cudem wbiegł na murawę. Niewiele brakowało, aby zrobił krzywdę piłkarzowi Wisły Kraków.
- Mężczyzna dostał się na obiekt przez strefę publiczną, przeskoczył przez płot bezpieczeństwa, który w tym akurat miejscu jest wysoki na mniej więcej jeden metr. Na dodatek to strefa telewizji - nie może być zabezpieczona przez stewardów, ponieważ pracownicy stacji są w izolacji. Chcę podkreślić, że my jako klub nie odpowiadamy za ten obszar - tłumaczy w rozmowie z "WP Sportowe Fakty" Tomasz Rybiński, rzecznik prasowy Arki.
Szerzej o sytuacji pisze Mateusz Miga z "TVP Sport". Według jego ustaleń intruz stanął przed bramkarzem Wisły, Michałem Buchalikiem. Krzyczał obraźliwe hasła pod adresem piłkarzy "Białej Gwiazdy" i chciał pobić golkipera.
Sytuację udało się nieco uspokoić Michałowi Nalepie. Pomocnik gospodarzy pomógł ochroniarzom w usunięciu krewkiego fana z boiska. Wygląda na to, że obaj panowie się znają, bo piłkarz mówił do kibola po imieniu.
Czym Buchalik podpadł kibolowi? Można przypuszczać, że chodzi o jego dwuletnią przygodę z drugim z największych trójmiejskich klubów, Lechią Gdańsk. Na razie nie wiadomo, w jaki sposób intruz zostanie ukarany.