Lech Poznań. Christian Gytkjaer przebiera w ofertach. Milion euro za podpis nie wystarczył [NASZ NEWS]
Christian Gytkjaer, któremu kończy się kontrakt w Lechu Poznań, nie narzeka na brak zainteresowania. Jest przesądzone, że opuści Polskę. Nikt w kraju nie jest w stanie zapłacić pieniędzy proponowanych Duńczykowi. Jak ustaliliśmy, zawodnik odrzucił niedawno bardzo korzystną ofertę z Guingamp. Oto szczegóły, które wiele mówią o tym, na jakie zarobki może liczyć snajper.
Po bardzo dobrym sezonie w PKO Ekstraklasie nie dziwi, że zainteresowanie Gytkjaerem jest duże. Lider klasyfikacji strzelców (21 goli) to łakomy kąsek. Sam piłkarz ma więc spory komfort i spokojnie zastanawia się nad klubem, w którym będzie kontynuował karierę. Z kartą na ręku może liczyć na bardzo dobre warunki finansowe – nie tylko wysoki kontrakt, ale także bonus za podpisanie umowy.
Jak ustaliliśmy, w ostatnich dniach do Gytkjaera trafiła oferta z Francji. Konkretnie z drugoligowego Guingamp.
Jakie warunki leżały na stole?
- Milion euro za podpisanie kontraktu
- 3-letnia umowa ze startową pensją 600 tysięcy euro w Ligue 2
- Po ewentualnym awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej podwyżka do miliona euro rocznie + bonus za awans w wysokości pół miliona euro
- Do tego dodatkowe premie za wyniki sportowe, które mogłyby dać kilkaset tysięcy euro
Francuzi byli bardzo zdeterminowani, żeby pozyskać snajpera. Chcieli szybko finalizować transakcję. Guingamp ma wielkie ambicje. W najbliższych rozgrywkach celem jest powrót do elity, a w tym miałby pomóc właśnie Gytkjaer.
Duńczyk jednak odrzucił ofertę, co musi oznaczać, że albo ma ciekawsze propozycje sportowo, albo finansowo. Jedno oczywiście nie wyklucza drugiego. Pamiętajmy, że 30-latek jest powoływany do reprezentacji. W 2019 roku w sześciu meczach, w których otrzymał szansę, zdobył pięć bramek. Ma duże szanse, aby pojechać na mistrzostwa Europy.
Dlatego zawodnik musi wybierać mądrze. Wiemy, że zimą miał propozycje z ligi rosyjskiej – Rostowa i Rubina Kazań. Interesują się nim również kluby 2. Bundesligi (tu słyszymy, że w grze jest HSV). Plotkuje się też o kierunku tureckim.
Zdaje się więc, że Gytkjaerowi opcji nie brakuje. Może spokojnie analizować sytuację i podjąć najlepszą dla siebie decyzję. Lechowi będzie bardzo trudno znaleźć odpowiedniego następcę.