Chorwaci zatrzymali rewelację mundialu! Konkurs rzutów karnych dał ćwierćfinał wicemistrzom świata! [WIDEO]
Reprezentacja Chorwacji została kolejnym ćwierćfinalistą mistrzostw świata. Finaliści poprzedniego turnieju mieli trudną przeprawę w meczu z Japonią, ale ostatecznie okazali się lepsi w serii rzutów karnych.
Japończycy to jedna z rewelacji tego mundialu. W fazie grupowej ekipa z Azji pokonała Niemcy oraz Hiszpanię. Również mecz z Chorwacją zawodnicy z Kraju Kwitnącej Wiśni rozpoczęli z dużym animuszem. W trzeciej minucie obok słupka uderzał Taniguchi.
Po chwili dobrą okazję na gola mieli Chorwaci. Perisić przejął piłkę w polu karnym, ale był zmuszony uderzać z ostrego kąta. Trafił w dobrze ustawionego Gondę, a Kramarić nie zdołał oddać kolejnego strzału.
Z biegiem czasu wicemistrzowie świata częściej utrzymywali się przy piłce, ale nie potrafili poważniej zagrozić bramce rywali. Niecelnie strzelał choćby Gvardiol. Pod koniec pierwszej połowy Japonia wyszła za to na prowadzenie.
Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego w pole karne dośrodkował Doan, tam Maeda wyprzedził łamiącego linię spalonego Lovrena i otworzył wynik spotkania. Na przerwę to ekipa z Azji schodziła więc przy korzystnym wyniku.
W drugiej części meczu Chorwaci rzucili się do odrabiania strat. Szybko przyniosło to efekt w postaci gola. Za wcześniejszy błąd zrehabilitował się Lovren, asystując przy trafieniu Perisicia.
Japonia mogła błyskawicznie odpowiedzieć, lecz Livaković znakomicie obronił mocny strzał Endo. Ogółem to wicemistrzowie świata byli jednak stroną przeważającą i niewiele brakowało, aby wyszli na prowadzenie.
Po strzale Modricia wysilić musiał się Gonda, nieznacznie pudłowali natomiast Budimir oraz Perisić. W końcówce oba zespoły nie zamierzały ryzykować. Wynik już się nie zmienił, co oznaczało, że mieliśmy pierwszą na tym mundialu dogrywkę.
W kolejnych 15 minutach Chorwaci częściej byli przy piłce, lecz nie zagrozili zbytnio japońskiej bramce. Sporym zaskoczeniem była zmiana Luki Modricia. W 105. minucie wysilić musiał się natomiast Livaković, broniąc mocny strzał Mitomy.
Była to najlepsza okazja w całej dogrywce. Kolejny kwadrans również nie przyniósł gola - w 121. minucie obok słupka uderzał jeszcze Majer. Ostatecznie zwycięzcę całego spotkania wyłonił dopiero konkurs rzutów karnych.
Fatalnie zaczął się on dla Japonii, bo uderzenie Minamino z łatwością obronił Livaković. Skuteczny był Vlasić, ale tego samego nie można było powiedzieć o Mitomie - ten ostatni też został zatrzymany przez chorwackiego bramkarza.
Ze swojego zadania wywiązał się Brozović, ale tego samego nie można było powiedzieć o Livaji, który trafił w słupek. Bohaterem spotkania był jednak Livaković, który zatrzymał także Joshidę. Na koniec formalności dopełnił Pasalić, dając awans Chorwatom do 1/4 mistrzostw świata.