"Cholernie żenujące. Katastrofa. Wstyd". Szwedzi biją się w pierś po kompromitacji. Nie gryźli się w język
Reprezentacja Szwecji fatalnie prezentuje się w eliminacjach do EURO 2024. W czwartek podopieczni Janne Anderssona przegrali 0:3 z Azerbejdżanem. W język nie gryźli się zarówno sami zawodnicy, jak i dziennikarze.
Andersson już jakiś czas temu zapowiedział odejście z drużyny po zakończeniu obecnych eliminacji. Trudno było jednak przypuszczać, że Szwedzi tak fatalnie spiszą się w meczu z dużo niżej notowanym rywalem. Piłkarze i selekcjoner "Trzech Koron" nie kryli rozczarowania.
- Chciałbym mieć kilku zawodników w składzie, którzy mogliby pokierować tym statkiem. Nie mam na myśli tego, by się na to złościć, krzyczeć czy wrzeszczeć, bo to nie będzie konstruktywne. Jestem bardzo rozczarowany naszym występem, to jest bardzo smutne. Nie spodziewaliśmy się tego, ale nie powiem, że jesteśmy zszokowani - powiedział Andersson.
- To cholernie żenujące. To boli jak cholera, jest nam wstyd. Zasługujemy na krytykę - przyznał Robin Olsen. - To katastrofa. To nie powinno się wydarzyć - wtórował mu Viktor Gyokeres.
W podobnym tonie wypowiadali się dziennikarze oraz eksperci. Podkreślali, że następca Anderssona będzie miał przed sobą całe mnóstwo pracy, aby dokonać zmian w drużynie narodowej.
- Zawodnicy powinni się wstydzić swojej postawy. To nieakceptowalne, że kadra była tak pozbawiona jakiejkolwiek inspiracji czy motywacji - stwierdził ekspert "Aftonbladet", Bojan Djordjić.
- Szwecja została zmiażdżona przez 120. w rankingu Azerbejdżan. Ktokolwiek przejmie stery po Anderssonie, będzie miał nad czym pracować. Fiasko całych eliminacji zakończyło się w Baku. Pozbawiona energii i pozornie niezmotywowana grupa natychmiast się pogubiła - czytamy na łamach "Dagens Nyheter".