Chelsea FC. Tak Thomas Tuchel starał się pomóc Timo Wernerowi. "Nie pozwolił mi wykonywać dodatkowych ćwiczeń"
Timo Werner udzielił obszernego wywiadu dla "The Telegraph". Piłkarz Chelsea opowiedział o zbliżającym się finale Ligi Mistrzów, a także w współpracy z Thomasem Tuchelem.
Werner w tym sezonie zdobył dla Chelsea 12 goli we wszystkich rozgrywkach. Dorobek Niemca powinien być o wiele bardziej okazały. Zawodnik jednak raz za razem marnował doskonałe okazje.
Jak się okazuje, Thomas Tuchel zachował duży spokój wobec indolencji strzeleckiej podopiecznego. O szczegółach współpracy ze szkoleniowcem Werner opowiedział dla "The Telegraph".
- Nie pozwolił mi wykonywać dodatkowych ćwiczeń. Miałem wielu menagerów, którzy, kiedy były trudne czasy, mówili: "Chodź, poćwiczymy, abyś poczuł się lepiej". Jest jednak też Thomas Tuchel, który mówi: "Strzelałeś całe życie. Bramki nie przychodzą, bo ćwiczysz każdego dnia, ale ze względu na spokój, czysty umysł i pewność tego, co chcesz zrobić, bo naprawdę masz instynkt strzelecki" - oznajmił.
- Prawdopodobnie najgorszą rzeczą jest to, że za dużo myślisz: "Dostanę teraz piłkę i chcę ją uderzyć w prawy róg bramko". Nie, kiedy dostaniesz piłkę, uderzasz ją i już dokładnie wiesz, gdzie wyląduje. To chyba sposób, w jaki Tuchel chciał do mnie dotrzeć. Nie muszę nieustannie pracować, aby odzyskać czucie, bo instynkt wciąż działa - dodał.
Werner opowiedział też o swoim nastawieniu do gry w finale Ligi Mistrzów. Już dziś Chelsea zmierzy się z Manchesterem City w walce o triumf w Champions League.
- Jeżeli wygramy to trofeum, nie będzie mnie obchodziło, czy strzelę w finale bramkę. Oczywiście, chcę pomagać drużynie i jeżeli zdobędę bramkę, będę bardzo, bardzo szczęśliwy. Jeżeli to się nie uda, będę starał się dać z siebie wszystko, zanotować asystę przy bramce innego zawodnika. Ostatecznie – mamy jeden cel – chcemy wygrać finał, chcemy zdobyć ten puchar. To największe trofeum w europejskiej piłce i każdy chce je zdobyć - dodał.
- Nie chcę powiedzieć, że reszta sezonu przestałaby mieć znaczenie, ale tak, myślę, że żaden kibic nie powiedziałby już: "Ten gość miał słaby sezon". Na koniec, powiedziałby: "Wygraliśmy Ligę Mistrzów, a to piekielnie dobry zespół" - zakończył.