"Chciałby być polskim Bierhoffem". Tomasz Hajto próbuje namówić PZPN do postawienia na niego

Dużo się dzieje w ostatnim czasie w reprezentacji Polski. Najpierw media obiegła informacja o aferze premiowej (więcej TUTAJ), a w miniony poniedziałek PZPN poinformował, że nie przedłuży umowy Czesława Michniewicza na obecnych warunkach (więcej TUTAJ).

W programie "Misja Futbol" został poruszony temat dyrektora sportowego w reprezentacji. Robert Błoński zdradził, że jednym z zainteresowanych taką posadą jest Tomasz Hajto.

- Za prezesem chodzi od pewnego czasu człowiek, który bardzo chciałby to robić. Były trener Jagiellonii, który jakiś czas temu zluzował Czesława Michniewicza, czyli Tomasz Hajto. Chciałby być Oliverem Bierhoffem w polskiej reprezentacji - zdradził.

- Powiem szczerze, nie wyobrażam sobie, by ktoś taki współpracował z selekcjonerem i był jednocześnie pomostem z piłkarzami i dziennikarzami. Hajto bardzo nalega na pracę z reprezentacją - przekazał.

Błoński i obecny w programie Łukasz Olkowicz byli jednak zgodni, że dyrektor sportowy przydałby się reprezentacji.

- Nie mówię już tylko o wkładzie merytorycznym do współpracy z selekcjonerem, ale również, by był to taki zderzak. By nie wszystko na siebie brał selekcjoner. Dyrektor sportowy pojawiałby się na konferencji, przyjmie ciosy, ułatwi robotę trenerowi. Przy rozmowie o pracę można powiedzieć: "Dosypiemy ci 5-10 tys. więcej, ale będzie też obrywał. Odciążymy selekcjonera" - stwierdził Olkowicz.

- Na pewno ktoś taki by się przydał. To byłaby bardzo rozsądna decyzja. (…) Naturalnym kandydatem, który ma wszystko, języki, znajomości, ogładę do dziennikarzy, błyskotliwość, jest Michał Żewłakow. Natomiast nie wiem, jak sobie wyobraża współpracę z Cezarym Kuleszą - skwitował Błoński.