Cesc Fabregas żartuje z Liverpoolu. "Jak na trzy dni imprezowania bez snu, to zagrali bardzo dobrze"
W czwartkowy wieczór Liverpool doznał dotkliwej porażki w meczu z Manchesterem City. Wicelider Premier League pokonał nowych mistrzów Anglii 4:0. Z ekipy "The Reds" żartował Cesc Fabregas.
Dominacja Liverpoolu w tym sezonie ligi angielskiej nie podlegała wątpliwości. Piłkarze Juergena Kloppa tytuł zapewnili sobie już w zeszłym tygodniu, gdy pewnie pokonali Crystal Palace, a drugi Manchester City przegrał z Chelsea.
"The Citizens" wzięli srogi rewanż w czwartkowym meczu 32. kolejki, zwyciężając aż 4:0. Przewagę trzech bramek gospodarze mieli już po pierwszej połowie. Właśnie wtedy na Twitterze z nowych mistrzów Anglii zażartował były piłkarz Arsenalu i Chelsea, Cesc Fabregas.
- Biorąc pod uwagę, że musieli imprezować przez ostatnie trzy dni bez żadnego snu, to myślę, że Liverpool naprawdę gra bardzo dobrze - napisał Hiszpan.
Juergen Klopp odpierał zarzuty, podkreślając, że Liverpool także miał szanse na zdobycie gola. Ekspert telewizji "Sky Sports", Micah Richards, w przeszłości zawodnik "The Citizens", zgadza się po części z obiema stronami.
- Szczerze mówiąc wciąż są na szampanie. Naprawdę nie można ich za to winić, ale nie zabierajmy też niczego City. Wszyscy mówią o tym, że Phil Foden jest piłkarzem na przyszłość, lecz to zawodnik, który gra świetnie już teraz - powiedział Richards.
- Manchester City może to zrobić każdemu. To dwie najlepsze drużyny w Anglii, ale zgadzam się z Kloppem, że wcale nie mieli łatwo. Po prostu wykorzystali swoje szanse, a Liverpool nie. Sam Sadio Mane miał dwie albo trzy świetne okazje - zakończył.