Celebrytka i Manchester United, czyli jak przejmowano Wisłę Kraków. "Vanna Ly to mały pikuś przy Jakubie M."
Jeszcze zanim Wisłę próbował przejąć tercet egzotyczny Vanna Ly - Mats Hartling - Adam Pietrowski, wokół krakowskiego klubu kręcił się Jakub M. - Historia Vanny Ly przy nim to mały pikuś - uważa Szymon Jadczak.
Jakub M. w 2016 roku był przez niespełna miesiąc właścicielem Wisły. Szybko okazało się, że jest zwykłym oszustem i zamiast przekazywać pieniądze na funkcjonowanie klubu... spustoszył jego konto.
- Jest kilka rzeczy, które nawet mnie zaskoczyły. Wydawało mi się, że sprawę przejęcia Wisły przez Jakuba M. znamy dość dobrze. Historia Vanna Ly przy tym to mały pikuś - stwierdził Jadczak w programie "Sekcja piłkarska" na Sport.pl.
Dziennikarz Superwizjera TVN, który od wielu lat zajmuje się Wisłą i właśnie opublikował książkę na jej temat, opowiedział na temat działalności M. Całość jawi się wręcz jako materiał na filmowy scenariusz.
- Jest tutaj celebrytka, która pomagała przy przejęciu Wisły i dostała za to pieniądze. W całej tej historii pojawia się Manchester United, który miał mieć związki z przejęciem Wisły przez Jakuba M. - stwierdził Jadczak.
- Pojawiły się informacje, że M. zwrócił pieniądze, które miał wyłudzić z Wisły, ale tak naprawdę nie oddał wszystkiego. To człowiek, który na tym całym oszustwie zarobił 200 tysięcy złotych. W dniu, w którym M. przejął Wisłę wypłacił sobie 453 tysięcy złotych. Część zwrócił, ale 200 tysięcy sobie zostawił - dodał dziennikarz.
Jadczak nawiązał też do sprawy Ly. Gdy oszust z Kambodży miał zapłacić za akcje Wisły, nagle rzekomo podupadł na zdrowiu i zniknął.
- Vanna Ly żyje. Tu nie ma głębszej historii. To jeden oszust, który próbował oszukać kolejnego oszusta i trafił na jeszcze innego oszustwa. Chcielibyśmy widzieć tu drugie, trzecie dno, ale to przaśna, zwykła, chamska sprawa. Teraz polecieli do Kanady oszukiwać innych ludzi - stwierdził Jadczak.