Carrillo: Zdajemy sobie sprawę z naszych braków i wiemy, że wyeliminowanie ich wymaga pracy
- Szukając wzmocnień, zawsze optowałem za ściąganiem rodzimych piłkarzy, bo mają oni dodatkowy atut: znają ligę, historię klubu i grają u siebie - wyznał Joan Carrillo w rozmowie z oficjalnym serwisem Wisły Kraków.
- Nie można jednak oczekiwać cudów. Ojczysty rynek jest droższy i klub nie zawsze może sobie pozwolić na kupowanie polskich piłkarzy. Jeśli dysponujesz ograniczonym budżetem, wtedy musisz umieć sprzedać swój projekt, tak by wszyscy razem byli zmobilizowani do pracy nad jego rozwojem. Jeśli nie uda się to w jednym roku, trzeba go poprawić tak, aby w następnym był choć trochę lepszy. Tak to działa - podkreślił Hiszpan.
"Biała Gwiazda" ukończyła miniony sezon LOTTO Ekstraklasy na szóstej pozycji w tabeli. Trzynastokrotnych mistrzów Polski opuścili już Tomasz Cywka, Pol Llonch, Ivan Gonzalez oraz Nikola Mitrović. Wiele wskazuje na to, że podobnie uczyni także Carlos Lopez.
- W takich kwestiach trzeba jednak być realistą. Wszyscy jesteśmy ważni, ale nikt nie jest niezastąpiony, ani ja, ani ty ani nikt inny. Myślę, że jeśli pojawi się opcja satysfakcjonująca zarówno klub, jak i samego zawodnika, jego przejście może być czymś pozytywnym. Tak dla klubu, jak i dla niego samego - stwierdził opiekun zespołu z Małopolski.
- W takiej sytuacji nie możemy sobie pozwolić na narzekanie, wręcz przeciwnie. Zdajemy sobie sprawę z naszych braków i wiemy, że wyeliminowanie ich wymaga pracy, a efekty nie przyjdą natychmiast - podsumował wątek Carrillo.
(za wisla.krakow.pl)