Były trener spotka się z FC Barceloną w sądzie. "Wciąż czekam aż mi zapłacą"
Quique Setien i włodarze FC Barcelony już niedługo spotkają się na sali rozpraw. Trener pozwał Barcelonę, ponieważ chce odzyskać pieniądze z odprawy, których nie otrzymał po tym, jak został zwolniony.
Na początku tego roku Setien został zatrudniony przez Josepa Marię Bartomeu i spółkę. Podpisał wtedy 2,5 letni kontrakt, którego jednak nie wypełnił.
Już w lipcu zarząd "Dumy Katalonii" zdecydował się zwolnić 62-latka i postawić na Ronalda Koemana. Problem w tym, że Setien nie otrzymał rekompensaty za przedwczesne zerwanie kontraktu.
- Ciągle czekam aż mi zapłacą. Barcelona nie dała mi żadnego odszkodowania - przyznał szkoleniowiec na antenie "Cadena COPE".
- Nie dostałem niczego. Nawet nie raczyli do mnie zadzwonić, żeby po prostu powiedzieć: "Quique, postanowiliśmy, że zostajesz zwolniony" - dodał.
Setien domaga się od Barcelony zapłaty w wysokości 5 mln euro. Trener już kilka miesięcy temu prosił o wypłacenie mu należnej odprawy, jednak klub zignorował wszystkie jego komunikaty. Sprawę będzie musiał rozstrzygnąć sąd.
Quique Setien zdążył poprowadzić Barcelonę w 25 meczach. Odniósł 16 zwycięstw i 5 porażek. Obecnie 62-latek pozostaje bezrobotny.