Były reprezentant Polski uderza w Zbigniewa Bońka. "Ludzie pracujący w PZPN powinni zacząć głośno mówić"
Mnożą się komentarze ekspertów po meczu Szwecja - Polska. Janusz Kupcewicz w rozmowie z "Interia Sport" nie zostawił suchej nitki na Zbigniewie Bońku. - Nie mogę powiedzieć nic dobrego na temat tego, co on zrobił z polską piłką - stwierdził.
Trwa szukanie winnych po klęsce reprezentacji Polski podczas EURO 2020. Z falą krytyki zmaga się Grzegorz Krychowiak. Mocne słowa padają także pod adresem Paulo Sousy.
Janusz Kupcewicz, były reprezentant Polski, uważa jednak, że fatalny wynik "Biało-Czerwonych" to efekt działań Zbigniewa Bońka. 65-latek o swoich odczuciach opowiedział dla "Interia Sport".
- Do chłopaków nie można już mieć zastrzeżeń. Grali, walczyli, włożyli we wszystko sporo serca i nieźle się w meczach z Hiszpanią oraz Szwecją prezentowali. Jest smutek i żal. Duża w tym wina tych panów, którzy zawiadują związkiem - ocenił były piłkarz.
- Ta nasza logistyka, te loty z jednej strony Europy w drugą, nie wiem - nie chcę się wypowiadać, ale wiadomo, że w polskiej piłce rządzi jedna osoba, a jest nią Boniek. Ja nie mogę powiedzieć nic dobrego na temat tego, co on zrobił z polską piłką - dodał.
Kupcewicz skomentował też nagranie z odprawy Paulo Sousy przed meczem ze Słowacją. Na opublikowanym materiale pokazano, jak selekcjoner uczulał piłkarzy na Milana Skriniara, a to właśnie obrońca strzelił nam gola.
- Przecież to skandal! Wszyscy, którzy siedzą w piłce, wiedzą kto za tym stał. Tłumaczyli się, że wszystko chcieli pokazać, a g.... prawda. Wiadomo o co im chodziło - podkreślił ekspert.
Kupcewicz ma też wiele uwag do obecności Przemysława Płachety w reprezentacji Polski. Były zawodnik doszukuje się w tym przypadku nacisków menedżerskich.
- Zastanowiłbym się, co miało na celu wprowadzenie do gry chłopaka, którego w ogóle wcześniej nie widzieliśmy, a wiosną w swoim klubie też niewiele co pograł. To promocja niektórych piłkarzy przy szukaniu dla nich nowego klubu. Boniek powinien się głęboko zastanowić, a ludzie pracujący w PZPN powinni zacząć głośno mówić. Takie jest moje zdanie - zakończył.