"Oni nie potrafią zrobić porządku z masą swoich dzikusów. To zwykłe skur***yństwo"

Mistrzostwa Europy w piłce nożnej już za nami. Najwięcej powodów do radości ma reprezentacja Włoch, która sięgnęła po końcowy triumf.

Podopieczni Roberto Manciniego w finałowym spotkaniu pokonali Anglię. O wszystkim zadecydowała seria rzutów karnych. W niej pomylili się Rashford, Sancho i Saka.

Radosław Kałużny na łamach "Przeglądu Sportowego" skupił się na wydarzenia, do jakich doszło poza boiskiem. Angielscy kibice przed meczem pokazali się z najgorszej możliwej strony. Zaczęli szturmować bramy Wembley i wdarli się na teren obiektu. Do sieci trafiły nagrania pokazujące nierówne starcia z ochroniarzami i innymi kibicami.

- Bydło, bydło i jeszcze raz bydło! I oni chcą organizować jakieś mistrzostwa, skoro pod nosem nie potrafią zrobić porządku z masą swoich dzikusów? W Polsce jeden z drugim narzeka na kibiców. No przepraszam, nie porównujmy obory, której narobili Anglicy z zachowaniem naszych rodaków - ocenił.

Popularny "Tata" odniósł się też do fali hejtu, z jaką muszą zmagać się angielscy piłkarze. W mediach społecznościowych "pechowcy" z serii rzutów karnych zostali zaatakowani na tle rasowym.

- Angielskie chamstwo nie potrafiło godnie znieść porażki, więc rozpoczęto polowanie na „winnych”. Tymi winnymi okazali się młodzi chłopcy. Angielskie buractwo skopało ich w mediach społecznościowych. Padały rasistowskie teksty, które są nie do przyjęcia. I to się dzieje w 21. wieku. Ludzie... Jestem wzburzony, bo z rasizmem nie mogę się pogodzić - dodał.

- To zwykłe skur***yństwo! Zamiast ich wesprzeć, by przy kolejnej, podobnej sytuacji, gdy przyjdzie strzelać im karne poczuli się pewnie, część rodaków zmiażdżyła ich hejtem. To w przyszłości z pewnością im nie pomoże - zakończył.