Były reprezentant Polski oczekuje, że Paulo Sousa zaufa debiutantowi. "Dajmy szansę"

Selekcjoner biało-czerwonych znajduje się w trudnym położeniu. Mateusz Klich nie pojawił się na zgrupowaniu ze względu na koronawirusa, a Piotr Zieliński nie będzie gotowy na najbliższy mecz z Albanią.

Problemy zgłosił też Grzegorz Krychowiak, jednak wyniki ostatnich badań pozwalają na optymizm w sprawie jego stanu zdrowia. Mimo wszystko, Sousa zdecydował się na dodatkowe powołania. Do kadry dołączyli Damian Szymański i Bartosz Slisz.

- Dajmy szansę Bartoszowi Sliszowi. Dlaczego nie? Co prawda piłkarz Legii przyjmuje piłkę, jak niegdyś ja – na „szesnastce”, a opanowuje ją na połowie, lecz moim zdaniem jest w ścisłej czołówce reprezentantów świetnie potrafiących wybiegać mecz - apelował Radosław Kałużny w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

- Wirtuozem futbolu, identycznie jak ja, nigdy nie zostanie, ale dajmy mu szansę. Czuję, że goniłby, a nie zagrywał do tyłu. A nuż zostanie odkryciem na miarę reprezentacji na pozycji defensywnego pomocnika? Z efektem „wow!”. Chciałbym - dodał 41-krotny reprezentant Polski.

Już jutro Polacy zmierzą się z Albanią w czwartym meczu eliminacji do przyszłorocznego mundialu. W niedzielę podopiecznych Sousy czeka spotkanie z San Marino, a zgrupowanie zakończy się meczem przeciwko reprezentacji Anglii.

- Jeśli zgubimy punkty z Albanią, czy San Marino, a nie będą to łatwe mecze, bo totalnych frajerów dziś nie ma, wtedy Katar będziemy mogli najwyżej... złapać - stwierdził Radosław Kałużny.