Były reprezentant Polski o Złotej Piłce: Po samej minie zawodnika było widać, że jest lekkie rozczarowanie
Janusz Kupcewicz w rozmowie z katowickim "Sportem" skomentował wyniki "Złotej Piłki". - Po samej minie zawodnika było widać, że jest lekkie rozczarowanie, że jest goryczka - oznajmił były reprezentant Polski.
Redakcja "France Football" w miniony poniedziałek rozstrzygnęła swój słynny plebiscyt. "Złota Piła" po raz siódmy trafiła w ręce Leo Messiego.
Robert Lewandowski uplasował się na drugim miejscu tuż za argentyńskim gwiazdorem. Dla wielu osób jest to spore rozczarowanie. Janusz Kupcewicz w rozmowie z katowickim "Sportem" podzielił się swoimi spostrzeżeniami na ten temat.
- Po samej minie zawodnika było widać, że jest lekkie rozczarowanie, że jest goryczka. No bo to przecież jest coś, zdobyć Złotą Piłkę - przyznał były piłkarz.
- Umówmy się, że wybór w nich jest ciężki. Przy takiej sprawie, jak teraz, bardziej pasuje to, kto jest najpopularniejszym zawodnikiem, a nie najlepszym. Wybrać najlepszego – to inna kwestia, bo co ma decydować? Jakie kryterium? To trudno określić - dodał.
- Na pewno tak. Można kogoś lubić czy nie lubić, ale przecież w tym plebiscycie typują przedstawiciele z ponad stu krajów. Taki turniej jak Euro pokazywany jest na całym świecie, a my daliśmy tam niesamowitą plamę, zajmując ostatnie miejsce w grupie. Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd, choć akurat za ten turniej Lewandowskiemu nie można wiele zarzucać. Co miał zrobić i co do niego należało, to zrobił. Zdobywał gole z Hiszpanią i Szwecją, swoją robotę wykonał, ale ostatnie miejsce poszło w świat - zakończył.