Ekspert kpi z kibiców Legii Warszawa. "Nie mogli pewnie znieść szyderstw płynących z całej Polski"
Były reprezentant Polski Radosław Kałużny na łamach "Przeglądu Sportowego" zakpił sobie z kibiców Legii, o których ostatnio jest głośno z uwagi na napaść na autokar z piłkarzami klubu. - Legia na ostatnim miejscu w tabeli jest radością w niemal każdym zakątku kraju, wyłączając Warszawę - twierdzi Kałużny.
Radosław Kałużny podzielił się swoimi odczuciami na temat zamieszania w Legii Warszawa w rozmowie z Piotrem Wołosikiem, dziennikarzem "Przeglądu Sportowego". Popularny "Tata" przyznał, że bicie piłkarzy to dla niego zbyt wiele.
- Rozumiem złość kibiców, bo nerwy mogły im puścić, ale bicie piłkarzy jest słabe. (...) Zupełnym nieporozumieniem był fakt, że oberwało się Luquinhasowi. Akurat on spisywał się najlepiej w obecnej, beznadziejnej Legii. Zazwyczaj dostaje się tym, którzy nie oddając serca na boisku, a tu? - pyta Kałużny.
Były piłkarz zasugerował, skąd taka frustracja u kibiców Legii. Jego zdaniem wpływ na wściekłość fanów ma obecna sytuacja w tabeli, która jest przyczyną wyśmiewania "Wojskowych" przez sympatyków innych drużyn z całej Polski.
- Kibice Legii nie mogli pewnie znieść szyderstw płynących z całej Polski, bo Legia na ostatnim miejscu w tabeli jest radością w niemal każdym zakątku kraju, wyłączając Warszawę - wypalił Kałużny.
47-latek uważa też, że atak na piłkarzy odbije się szerokim echem na świecie, co uniemożliwi stołecznym dokonywanie planowanych transferów w przyszłości.
- Przekaz, że w Legii leją zawodników idzie w świat i jeśli ktoś będzie miał wybór między nią, a klubem proponującym podobne warunki, jest chyba jasne jakiego dokona wyboru - podsumował.