Były reprezentant Polski domaga się wykluczenia kolejnych piłkarzy z kadry. "To kompletne nieporozumienie"

W poniedziałek PZPN opublikował komunikat o tym, że Maciej Rybus nie będzie powoływany na kolejne zgrupowania reprezentacji Polski. Radosław Kałużny uważa, że podobnie Czesław Michniewicz powinien postąpić z Sebastianem Szymańskim i Grzegorzem Krychowiakiem. Były kadrowicz rozmawiał na ten temat z "Przeglądem Sportowym".
Lewy obrońca rozstał się niedawno z Lokomotiwem Moskwa, ale przeniósł się do innego klubu z tego miasta, Spartaka. Ze względu na wydarzenia na Ukrainie wywołało to spore kontrowersje.
Rybusa wykluczono z drużyny narodowej, na ostatnim zgrupowaniu obecni byli natomiast Sebastian Szymański oraz Grzegorz Krychowiak. Obaj formalnie wciąż pozostają zawodnikami rosyjskich klubów. Mocno uwiera to Radosława Kałużnego.
- Ruble, euro czy dolary, które zarabiają ci dwaj ostatni nie są chyba mniej „krwawe” od tych, wpływających co miesiąc na konto Rybusa? - zastanawia się były reprezentant.
- To jakieś kompletne nieporozumienie, że trener kasuje jednego, a dwóch nadal może w pełni czuć się reprezentantami. Totalna niekonsekwencja, ale chyba wiem, z czego wynika - ocenił.
Były reprezentant Polski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" wyraził opinię, że wszystko wynika tak naprawdę z przydatności wymienionych piłkarzy do drużyny. To z tego względu Michniewicz nie miał zdaniem Kałużnego oporów przed skreśleniem Rybusa.
- Założę się, że jeśli byliby w hierarchii reprezentacji numerami piętnaście czy siedemnaście, zostaliby odstrzeleni razem z Rybusem. Co do umierania za Krychowiaka, dziwię się. Na jego pozycji akurat ma kto grać, a on od dłuższego czasu nie błyszczy formą - zakończył.