Były reprezentant Polski chciał zostać selekcjonerem. Kpiny dziennikarzy i kibiców. "Oddzwonimy"
Fernando Santos został we wtorek zaprezentowany jako nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Okazuje się, że o pracy w PZPN-ie marzył Ludovic Obraniak. Z oferty byłego piłkarza mocno kpią dziennikarze oraz kibice.
Wybór następcy Czesława Michniewicza trwał przez kilka tygodni. Z pracą w naszym kraju łączeni byli między innymi Vladimir Petković oraz Paulo Bento. Ostatecznie wybór Cezarego Kuleszy padł na Fernando Santosa.
Do Polskiego Związku Piłki Nożnej bezpośrednio lub za pomocą agentów zgłosiło się wielu chętnych do objęcia naszej kadry. Jak się okazuje, wśród nich był między innymi... Ludovic Obraniak.
Były reprezentant Polski chciałby spróbować swoich sił w roli trenera, ale na razie nie ma nawet stosownego wykształcenia. Jego deklaracja wywołała spore rozbawienie wśród dziennikarzy oraz kibiców.
- Był jakiś kontakt. Skontaktowano się ze mną, bo wysłałem CV - zapewnił Obraniak. Naraził się jednak na spore szyderstwo ze strony innych gości w studiu "L'Equipe".
- Obraniak od nas odchodzi. Do widzenia koledzy! - rzucił jeden z nich. - Oddzwonimy! Z poważaniem, PZPN - wtórował mu inny, wywołując salwę śmiechu w studiu.
- Przecież wszyscy wiedzą, że naturalną konsekwencją prowadzenia drużyny Touquet jest praca z kadrą Brazylii - skomentował z kolei jeden z kibiców. Obraniak swego czasu prowadził bowiem francuskiego piątoligowca.