Były reprezentant krytykuje zatrudnienie Michniewicza. "Wątek korupcji dyskwalifikuje każdego kandydata"

Zatrudnienie Czesława Michniewicza na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski wzbudza ogromne emocje. Swoją opinię w tej sprawie przedstawił Kamil Kosowski.
W przypadku Michniewicza pewne kontrowersje są wynikiem jego znajomości z Ryszardem F., ps. "Fryzjer", czołową postacią najsłynniejszej afery korupcyjnej w polskim futbolu. Obaj wymienili między sobą 711 połączeń telefonicznych, chociaż samemu Michniewiczowi nigdy nie postawiono żadnych zarzutów. Ten temat został poruszony już w trakcie powitalnej konferencji 51-latka.
Szymon Jadczak z "Wirtualnej Polski" zapytał Michniewicza o uczestnictwo w ustawionych meczach. Nowy selekcjoner stwierdził, że taka wypowiedź nadaje się do prokuratury.
- Gdybym był prezesem PZPN, to nawet przez głowę nie przeszłaby mi przez myśl, że Michniewicz może zostać selekcjonerem ze względu na to, co działo się w przeszłości. Dla mnie wątek korupcji dyskwalifikuje każdego kandydata do tej funkcji - stwierdził Kamil Kosowski w felietonie dla "Przeglądu Sportowego".
- Nie będziemy się rozwodzić, czy Michniewicz został skazany i czy w ogóle miał zarzuty. To zbyt poważny urząd i zbyt wielka odpowiedzialność, aby wokół osoby zajmującej to stanowisko były jakiekolwiek kontrowersje na tym tle. Mieliśmy ostatnio selekcjonerów wątpliwej klasy, teraz mamy takiego, za którym ciągnie się smród sprzed 18–20 lat - kontynuował 52-krotny reprezentant Polski.
Kosowski podkreślił także, że życzy reprezentacji jak najlepiej, jednak niezależnie od wyników nie zapomni o kontrowersjach związanych z Michniewiczem. Były pomocnik zdradził również, że sam zatrudniłby w kadrze Jana Urbana, obecnego trenera Górnika Zabrze.
Z kolei Michniewicz zadebiutuje jako selekcjoner 24 marca na Łużnikach. Wtedy biało-czerwoni zmierzą się z Rosją w półfinale baraży o awans na mistrzostwa świata.