Były reprezentant krytycznie o drużynie Sousy. "Mamy napastnika światowej klasy i na tym można skończyć"
Reprezentacja Polski wygrała 4:1 z Andorą. W krytyczny sposób na temat biało-czerwonych wypowiedział się jednak Adam Matysek, który porozmawiał z "Przeglądem Sportowym".
Wczoraj podopieczni Paulo Sousy błyskawicznie objęli dwubramkowe prowadzenie. Matysek zwraca jednak uwagę na to, że następnie gra naszej kadry uległa pogorszeniu.
- Nasza drużyna odniosła łatwe zwycięstwo, ale tylko do 2:0 była aktywna. Potem spaliśmy przez 30 minut. Jeśli tak szybko obejmuje się prowadzenie i gra w przewadze, to wypadałoby podkręcić tempo - stwierdził 34-krotny reprezentant na łamach "Przeglądu Sportowego".
Polakom po raz kolejny nie udało się zachować czystego konta. W trakcie eliminacji na zero z tyłu zagraliśmy jedynie w domowych spotkaniach z San Marino i Andorą oraz przeciwko Albanii na wyjeździe.
- Nie jest to przyjemna sytuacja, gdy tracisz bramkę z takim przeciwnikiem, niczego mu nie ujmując. Z punktu widzenia bramkarza to niezbyt miłe, bo potem można się śmiać, że taki rywal strzelił akurat jemu. To nie powinno się wydarzyć, nie powinniśmy obawiać się takiego zespołu - przyznał Adam Matysek.
53-latek nie ukrywa tego, że ma pewne zarzuty wobec gry drużyny pod wodzą Paulo Sousy.
- Tylko mecz z Anglią w Warszawie pokazał myśl taktyczną. W innych spotkaniach nie było widać, że drużyna ma wypracowane schematy. W jej grze dobre są tylko momenty. Ogólnie, to jedna wielka niewiadoma. Mamy napastnika światowej klasy i na tym można skończyć - podsumował były bramkarz.