Były reprezentant Brazylii z wizytą w Rosji. Szokujące słowa legendy. "Nie mam nic przeciwko"
Cafu odwiedził Rosję i zdobył się na kontrowersyjne wypowiedzi. Brazylijczyk stwierdził, że mógłby tam żyć i pracować, a kadra "Sbornej" została poszkodowana przez FIFA.
Cafu to niekwestionowana legenda reprezentacji Brazylii. Były zawodnik rozegrał dla "Canarinhos" aż 142 spotkania, dwukrotnie wygrywając mistrzostwa świata oraz Copa America i plasując się na pierwszym miejscu w historii pod względem liczby występów dla kadry.
Klubowa kariera piłkarza była nie mniej udana. Cafu przywdziewał trykoty Sao Paulo, Palmeiras, Romy czy Milanu. W tym czasie zostawał zwycięzcą m.in. Copa Libertadores, Ligi Mistrzów oraz włoskiej ekstraklasy.
Brazylijczyk oficjalnie odwiesił buty na kołek w 2009 roku. Od tej pory były obrońca korzysta z życia. 53-latek jak dotychczas pojawiał się na ceremoniach wręczenia nagród czy losowań rozmaitych rozgrywek, a ostatnio wybrał się w niespodziewaną wycieczkę do Rosji.
Dawny piłkarz udzielił wielu kontrowersyjnych wypowiedzi. Ustosunkował się m.in. do pozbawienia kadry "Sbornej" możliwości udziału w eliminacjach mistrzostw świata, a także... kwestii podobieństw Rosji i Brazylii.
- FIFA postanowiła ukarać kraj odebraniem mu prawa do udziału w eliminacjach mistrzostw świata. Uważam jednak, że Rosja powinna bronić swoich racji. Odbył się tam niezwykły mundial. Sposób, w jaki turniej został zorganizowany, był niesamowity! Wszystko było perfekcyjnie przemyślane. Pamiętam, że w Rosji było mnóstwo zagranicznych kibiców, a Brazylijczycy tańczyli na ulicach, przytulając się z rosyjskimi fanami - powiedział były kadrowicz w rozmowie z rosyjską telewizją Match TV.
- Podobieństwo między Rosją i Brazylią jest bardzo duże. Dwa narody, które cieszą się życiem. W obu krajach ludzie są zakochani w piłce nożnej. Podobnie jak w Rosji, w Brazylii są piekielne korki. Myślę, że ogólnie łączy nas radość i patriotyzm. Mam nadzieję, że Moskwa się nie zmieni, ponieważ ma niepowtarzalny rytm i charakter, coś jak Sao Paulo. Na pewno mógłbym tu mieszkać. Nie mam też nic przeciwko pracy w tym kraju. Bardzo mi się tu podoba - dodał cytowany przez Bartłomieja Banasiewicza.
Niewykluczone, że w ten sposób Cafu poszukuje azylu w ucieczce przed brazylijskim wymiarem sprawiedliwości. Według tamtejszych mediów Cafu ma długi sięgające aż kilkudziesięciu milionów reali, a jego posiadłość musiała zostać sprzedana w licytacji komorniczej.