Były prezydent FC Barcelony przebrał się za kelnera, by dopiąć transfer. Działacz ujawnił kulisy kupna Ronaldo
Joan Gaspart, były wiceprezydent i prezydent Barcelony, opowiedział o kulisach pozyskania Ronaldo. Hiszpan przyznał, że musiał uciec się do sztuczki, by sfinalizować transfer brazylijskiego napastnika.
Gaspart był w zarządzie Barcelony przez ćwierć wieku. W latach 1978-2000 był wiceprezydentem klubu. Przez następne trzy lata rządził nim jako prezydent.
79-latek brał udział w wielu skomplikowanych operacjach transferowych. Jedną z najciekawszych było pozyskanie Ronaldo w 1996 roku.
- Chodziło o to, że mieliśmy już umowę z PSV, ale nie było jeszcze podpisu Ronaldo na indywidualnym kontrakcie. A był zapis, że jeśli do danego momentu Ronaldo nie podpisze, to umowa z klubem przestaje obowiązywać - tłumaczył Gaspart w rozmowie z portalem "WP Sportowe Fakty".
PSV zmieniło jednak zdanie i nie chciało doprowadzić do transferu. Działacz Barcelony musiał uciec się do sztuczki.
- Ronaldo przebywał wtedy na zgrupowaniu reprezentacji Brazylii. Próbowałem się dostać do niego z kontraktem, ale bardzo solidni ochroniarze to uniemożliwiali. Po kilku nieudanych próbach w hotelu zastosowałem fortel: przebrałem się za kelnera i dopiero wtedy przebiłem się do jego pokoju. Z Coca-Colą na tacy i umową w kieszeni - powiedział Gaspart.
Ronaldo grał w Barcelonie tylko przez jeden sezon. Rozegrał w jej barwach 49 meczów, w których strzelił 47 goli. W 1997 roku przeniósł się do Interu Mediolan.