Były piłkarz Śląska Wrocław odsłania kulisy swojego transferu. "Pozostanie tam mogłoby mnie dobić mentalnie"

Na początku 2022 roku Rafał Makowski przeszedł ze Śląska Wrocław do węgierskiej Kisvardy. Transfer nie odbił się szerokim echem, lecz dla samego piłkarza stał się prawdziwą szansą.

26-latek udzielił wywiadu dla portalu "Weszło.com", w którym opowiedział o decyzji, która stała za wyjazdem z Polski. W rozmowie z Przemysławem Michalakiem wyznał, że przeprowadzka była konieczna, nie tylko ze względów sportowych.

- Pod koniec rundy jesiennej, gdy w czterech ostatnich meczach zagrałem tylko raz, stwierdziłem, że mam już dosyć i potrzebuję zmiany otoczenia. Powiedziałem moim agentom, że transfer musi się wydarzyć zimą. Czułem, że pozostanie we Wrocławiu oznaczałoby zmarnowanie kolejnego półrocza - stwierdził.

- Bałem się, że w takim przypadku dobiłbym się mentalnie i zapomniałbym, jak się gra na tym poziomie. Nie ukrywam, że mimo kilku udanych meczów, czuję duży niedosyt jeśli chodzi o okres spędzony w Śląsku. Poszedłem tam z przekonaniem, że zrobię podobny wynik jak w Radomiaku i wszyscy będą zadowoleni, a nie pokazałem tego, co potrafię - podsumował.

- Wyszło jak wyszło, ale nie mogę powiedzieć, że żałuję tego ruchu. Może gdyby nie Śląsk i występy w europejskich pucharach, nikt z Węgier by mnie nie zauważył. Mimo wszystko sporo w tym czasie zyskałem, to nie tak, że w całości spisuję go na straty. Zyskałem sporo doświadczenia, zwłaszcza międzynarodowego i w Kisvardzie mogłem je powiększyć - podkreślił.

Do tej pory Rafał Makowski wystąpił w 23 meczach węgierskiego klubu. Strzelił dwa gole i zanotował jedną asystę.