Były piłkarz Manchesteru City wspomina współpracę z Roberto Mancinim. "Prawie wywołał trzecią wojnę światową"
Były obrońca Manchesteru City - Micah Richards, przyznał, że Roberto Mancini wywołał niemal trzecią wojnę światową w szatni ekipy "The Citizens".
Mancini po jednym z meczów przyznał, że drużyna nie poradzi sobie bez Yayi Toure, co wywołało spore zdenerwowanie u reszty zawodników.
- Wiedzieliśmy, że Yaya był ważny dla naszego zespołu. Pamiętam, jak po porażce z Evertonem, kiedy Yaya był kontuzjowany, Mancini powiedział, że bez niego sobie nie radzimy - przyznał obrońca.
- Wszyscy byliśmy na niego wściekli, a on przyznał, że specjalnie nam to powiedział, bo wiedział, że tak zareagujemy. Dodał, że liczy, iż z taką samą furią zagramy w kolejnym meczu - wspomina Richards.
- Od tego momentu wiedziałem, że wygramy ligę, bez względu na przeszkody, jakie przed nami stały - zakończył były defensor "The Citizens".