Były piłkarz Manchesteru City mówi o Guardioli. "Poszedłem do pokoju i płakałem"

Gabriel Jesus reprezentuje dziś Arsenal. W poprzednim sezonie miał trochę problemów zdrowotnych, ale kiedy był do dyspozycji Mikela Artety, spisywał się naprawdę dobrze. W 33 meczach strzelił 11 goli i zanotował osiem asyst.

26-latek odżył po odejściu z Manchesteru City, w którym spędził pięć i pół roku. Jako gracz “The Citizens” miewał dobre momenty, ale nie zawsze cieszył się zaufaniem Pepa Guardioli.

Jesus w podcaście “Denilson Show”, prowadzonym przez Denilsona, byłego reprezentanta Brazylii, zdradził, kiedy podjął decyzję o odejściu z Manchesteru City.

- Był mecz u siebie z Paris Saint-Germain, a Guardiola wystawił Ołeksandra Zinczenkę na pozycji fałszywego napastnika. Wtedy oszalałem. Dzień wcześniej nawet nie skorzystał z niego na treningu i mnie wystawił na tej pozycji - wspominał Jesus.

Brazylijczyk nie ukrywa, że była to dla niego wyjątkowo trudna chwila.

- Zinczenko nawet potem żartował ze mną i mówił, że tamtego dnia było mu mnie szkoda. Dwie godziny przed meczem była odprawa, gdzie trener podawał skład. Potem zespół je, odpoczywa przez 30 minut i wychodzi na mecz. Guardiola przekazał nam skład. Poszedłem prosto do pokoju i płakałem. Zadzwoniłem do mamy, żeby porozmawiać i jej przekazać, że odchodzę. Było wiele takich sytuacji z Pepem, a to nie jest łatwo. Ale po tamtym meczu zdecydowałem, że nie chcę zostać w City - dodał.

Co ciekawe, Jesus w tamtym meczu Ligi Mistrzów przeciwko PSG pojawił się na boisku po przerwie. Strzelił gola i zanotował asystę, a jego zespół odwrócił losy spotkania i pokonał drużynę ze stolicy Francji 2:1.

Reprezentant Brazylii pożegnał się z Manchesterem City po rozegraniu 236 meczów, w których strzelił 95 goli i zaliczył 46 asyst.