Były piłkarz Legii Warszawa pod ogromnym wrażeniem kibiców Widzewa Łódź. "Tam każdy mecz jest świętem"

W najbliższy piątek (12.08) Widzew Łódź zmierzy się z Legią Warszawa. Głos przed spotkaniem zabrał Radosław Michalski, który w przeszłości reprezentował oba te kluby.
Widzew Łódź wrócił do Ekstraklasy z przytupem. Chociaż beniaminek nie ma na swoim koncie kompletu punktów, to postawa podopiecznych Janusza Niedźwiedzia jest regularnie chwalona.
Teraz słynny klub przygotowuje się do hitowego spotkania. Już w najbliższy piątek (12.08) Widzew zmierzy się z Legią Warszawa w spotkaniu domowym.
Starciom tym od zawsze towarzyszyły duże emocje. Wagę meczu podkreśla Radosław Michalski, który w przeszłości reprezentował oba wspomniane kluby. Zwrócił on też uwagę na postawę kibiców łódzkiej drużyny.
- Byłem na spotkaniu Widzewa z Lechią – na stadionie w Łodzi każdy mecz jest świętem. Większość klubów może pozazdrościć frekwencji i atmosfery. Stadion może i nie jest największy w Polsce, ale wydaje się jednym z najbardziej energetycznych. Tylu karnetów nie sprzedano nigdzie, cieszmy się, że taki klub znowu jest w Ekstraklasie - powiedział w rozmowie dla "Przeglądu Sportowego".
- Główny czynnik, ale niejedyny, to lokalny patriotyzm widzewiaków. Pamiętam, jak kiedyś graliśmy z reklamą piwa hasseroeder na koszulkach – nigdzie w Łodzi nie można go było kupić, choć innych piw było pod dostatkiem - podkreślił.
- Mówiąc już poważnie – kiedy Widzew został zdegradowany, ktoś ciekawie wymyślił karnety w niskiej cenie. Za pierwszym razem pobito rekord, jeśli chodzi o liczbę sprzedanych sztuk, za drugim sprzedano niemal wszystkie. A wiadomo, że my Polacy jesteśmy tacy, że jak czegoś nie ma albo brakuje, to akurat to chcemy. W Gdańsku biletów na mecze Lechii nigdy nie zabraknie, dlatego tak niewiele sprzedaje się karnetów. Kiedyś Widzew ustalił niskie ceny, kibice się skrzyknęli i kupili, żeby wesprzeć klub. Teraz kiedy wrócili do Ekstraklasy, każdy karnetowicz ma gwarancję, że nabędzie roczną wejściówkę na następny sezon. Wielu musi czekać w kolejce. Karnet na Widzew stał się towarem ekskluzywnym, nie mówiąc już o bilecie - kontynuował.
- W innych miastach jest inaczej – w Gdańsku np. funkcjonuje 11 innych zespołów na poziomie ekstraklasy plus są inne atrakcje. Obiekt mieści 44 tysiące kibiców, a na mecze przychodzi maksymalnie 18 tys. kibiców, na hity 25. Mam szacunek do Widzewa za to, jak się podnieśli po upadku i wydobyli z niebytu. Dziś są samowystarczalni. Łódź żyje piłką, tam futbol jest najważniejszy - podsumował.
Postawa kibiców Widzewa Łódź robiła duże wrażenie podczas ostatniego meczu z Lechią Gdańsk, a także walki o awans do Ekstraklasy. Reportaż ze spotkania z Podbeskidziem Bielsko-Biała przeczytacie TUTAJ.