Były piłkarz Legii przerwał milczenie ws. ogromnych długów. "Przyznaję się, ale rzeczywistość jest inna"
W ostatnich dniach sporo mówiło się o sytuacji Adama Hlouska, byłego piłkarza Legii Warszawa. Czech ma ogromne długi, także wśród dawnych kolegów z boiska. Teraz przerwał milczenie w rozmowie z dziennikiem "Blesk".
Doświadczony obrońca w przeszłości z bardzo dobrej strony pokazał się w drużynie "Wojskowych". Po odejściu z Łazienkowskiej mocno obniżył jednak loty. Okazuje się, że to w dużej mierze wina osobistych problemów piłkarza.
Na jaw wyszło, że ma on ogromne długi i złożył wniosek o upadłość konsumencką. Ponad 200 tysięcy euro pożyczył między innymi od byłego piłkarza Legii, Kaspera Hamalainena (więcej TUTAJ). Obecny klub Hlouska, FC Zlin, mocno obniżył jego pensję. Teraz sam obrońca przerwał milczenie i w rozmowie z dziennikiem "Blesk" opowiedział swoją wersję wydarzeń.
- Nie uciekam przed nikim, ani się przed nikim nie ukrywam, jak mogłoby się wydawać. Oczywiście, przyznaję się do długów. Od razu powiem też, co mi leży na sercu najbardziej - powiedział Hlousek dziennikarzom.
- Teraz wygląda to tak, jakbym był uciekającym oszustem, którego ktoś ściga - że się boję i ukrywam, uciekam od odpowiedzialności, od swoich problemów. Ale to wcale nie jest prawda. Stawiłem czoła wszystkiemu. Jestem w kontakcie ze wszystkimi i rozwiązuję swój problem od dłuższego czasu - zapewnił.
- Rzeczywistość jest inna. Funkcjonuję normalnie. Gdybym był zdrowy, byłbym z drużyną. Przykro mi, że niektórzy ludzie, którzy zazdrościli mi sukcesu, teraz wyżywają się na mojej rodzinie. Mi nie przeszkadza mówienie, że jestem spłukany, ale przeszkadza mi to z powodu bliskich. Najwięcej traci moja rodzina - podkreślił.
- To ja muszę robić coś, żeby problemy były mniejsze, a nie odwrotnie. Jest wiele osób, które napotkały na podobne trudności. Muszę pracować. Chciałbym też, żeby młodzi chłopcy wzięli lekcję z mojego problemu, zawsze konsultowali się z otoczeniem i nie próbowali rozwiązywać problemów na własną rękę - zakończył.