Były piłkarz Chelsea opowiedział o treningach z Edenem Hazardem. "Nie martw się, ja jestem szefem"
Loic Remy w rozmowie z "Goal.com" wrócił do czasów, gdy bronił barw Chelsea. 33-latek opowiedział m.in. o swoich relacjach z Edenem Hazardem.
Francuz do "The Blues" dołączył w 2014 roku. Po dwóch latach trafił na wypożyczenie do Crystal Palace, by później przenieść się na stałe do UD Las Palmas. Remy dla Chelsea łącznie zagrał w 47 spotkaniach. Jego bilans to 12 goli i 3 asysty.
33-latek w rozmowie z "Goal.com" wspominał czas spędzony na Stamford Bridge.
- Trudno było zostać w Chelsea, bo nie grałem za dużo. W końcu czujesz, że marnujesz swój czas. Spowolniło to moją karierę - przyznał.
- W Chelsea jest pięknie. Atmosfera, stadion, kibice. Widzisz, że są pieniądze, ale nie ma przyjemności. Zdarza się to wielu piłkarzom. Wolałem zarabiać mniej, ale grać. Powiedziałem to w klubie i poczułem, że to czas, by odejść - dodał.
Remy w Londynie trafił m.in. na Edena Hazarda. Francuz nie kryje, że jest wielki fanem talentu belgijskiego piłkarza.
- Podczas mojego pierwszego treningu w Chelsea Eden przyszedł na boisko z rozwiązanymi sznurówkami i przywitał mnie. Zapytałem, czy naprawdę chce tak trenować. Odparł, że to żaden problem - podkreślił.
- To duży klub, więc chciałem dawać z siebie wszystko. Spojrzałem na Edena. Na treningu nie grał dobrze w obronie, oddał piłkę, a na koniec zapytałem go: "Trenujesz w ten sposób?". Odpowiedział mi: "Nie martw się, ja jestem szefem". Nie powiedział tego arogancko, tylko swobodnie - wspominał Remy.
- Pierwszy mecz sezonu przeciwko Swansea rozpocząłem na ławce. Diego Costa zdobył hat-tricka, a ja wszedłem później i strzeliłem debiutanckiego gola. Stało się to po tym, jak Eden zatańczył wokół pola karnego, podał do Oscara, a ten wystawił mi piłkę. W szatni byłem bardzo szczęśliwy. Eden podszedł do mnie i powiedział: "Widzisz teraz, kto jest szefem". Według siebie był szefem. Sprawiał, że wszystko wyglądało na łatwe. To geniusz - zakończył.