Były kadrowicz mocno o Zalewskim. "Przestańmy mówić, że stał się super piłkarzem"
Kamil Kosowski nie dał ponieść się euforii związanej z ostatnimi występami Nicoli Zalewskiego. Były reprezentant Polski jest zdania, że zawodnik AS Romy nie pokazał niczego, co usprawiedliwiałoby zachwyty nad 22-latkiem.
Chociaż reprezentacja Polski nie wypadła najlepiej podczas wrześniowych meczów Ligi Narodów, to Nicola Zalewski zebrał dobre recenzje. Skrzydłowy był chwalony przede wszystkim za występ ze Szkocją, ale i po meczu z Chorwacją usłyszał sporo ciepłych słów.
U 22-latka dostrzeżono przede wszystkim łatwość wejścia w drybling. Zawodnik AS Romy nie bał się wyzwań i bezpośrednich starć z rywalem. Za efektownością podążyła też efektywność, Zalewski wywalczył karne w starciu z Wyspiarzami.
Niemniej z hurraoptymistycznym podejściem do młodego piłkarza nie zgadza się Kamil Kosowski. Były kadrowicz uważa, że wychowanka rzymian chwali się za rzeczy zwyczajne. W jego opinii podopieczny Michała Probierza nie zaprezentował nic niezwykłego.
- Przestańmy mówić, że jak ktoś wykonał dwa udane dryblingi, to stał się nagle super piłkarzem, najlepszym w reprezentacji. Ktoś przeprowadzi jedną dobrą akcję i zaraz go nazywamy bohaterem narodowym. Coś, co w futbolu jest normalnością i co najlepsi w Europie wykonują dziesiątki razy w ciągu jednego meczu, u nas wystarczy, że ktoś powtórzy dwa razy i robimy z niego mega gwiazdę - napisał w Przeglądzie Sportowym.
- Jeśli skrzydłowy lub wahadłowy podejmuje pojedynki i je wygrywa, to jest coś normalnego. (...) To jest abecadło futbolu, a na poziomie reprezentacyjnym oczywistość. Obrońcy wygrywają pojedynki, środkowi pomocnicy przerzucają piłki do skrzydłowych, którzy także wygrywają rywalizację - dodał Kosowski.
W trakcie swojej kariery Kosowski zagrał dla reprezentacji 53 razy, zdobył cztery bramki i zanotował 11 asyst. Zalewski, na ten moment, ma na koncie 23 występy, dwa trafienia i siedem asyst.