Były asystent Leo Beenhakkera wspomina starcie z San Marino: Po meczu była cisza w szatni

Były asystent Leo Beenhakkera wspomina starcie z San Marino: Po meczu była cisza w szatni
Sylwek2105, wikicommons
Andrzej Dawidziuk, były asystent Leo Beenhakkera, wrócił do meczu San Marino - Polska sprzed trzynastu lat. - Po meczu, choć wygranym, była cisza w szatni - wspomina w rozmowie z "Interia Sport".
W 2008 roku "Biało-Czerwoni" wygrali w Serravalle z San Marino 2:0. Ten mecz był wyjątkowy dla Roberta Lewandowskiego.
Dalsza część tekstu pod wideo
To właśnie wtedy napastnik zadebiutował w drużynie narodowej. Co więcej - zdołał wpisać się na listę strzelców. O kulisach tamtego pojedynku opowiedział Andrzej Dawidziuk
- Nie wszystkie mecze z San Marino były łatwe. Przed takimi spotkaniami często zastanawiamy się, ile bramek strzelimy rywalowi, a nie czy w ogóle wygramy. A życie pisze swoje scenariusze - przyznał były asystent Leo Beenhakkera dla "Interia Sport".
- Samych okoliczności wejścia Roberta na boisko nie pamiętam, natomiast ten mecz nie układał się po naszej myśli. Trener Beenhakker szukał po prostu nowych rozwiązań też w ofensywie. Robert już na treningach zgłaszał akces do gry, prezentował się bardzo dobrze, w lidze regularnie strzelał bramki dla Lecha. Był też w kadrze na Słowenię, z którą graliśmy kilka dni wcześniej, ale wówczas nie wystąpił. Natomiast jeszcze w tych eliminacjach stał się podstawowym zawodnikiem - dodał.
Dawidziuk do dziś pamięta kluczowy moment tamtego meczu. Łukasz Fabiański w pierwszej połowie wybronił jedenastkę.
- Łukasz Fabiański obronił i mogliśmy odetchnąć. Ale pamiętam, że szło nam jak po grudzie, a do tego graliśmy na fatalnym boisku, które chyba było złożone z różnych rodzajów trawy. W jednym miejscu piłka się odbijała, w innym nie. Pamiętam, że po meczu, choć wygranym była cisza w szatni, każdy chciał zabrać te trzy punkty i jak najszybciej stamtąd wyjechać - podsumował.
Redakcja meczyki.pl
Daniel Makarewicz04 Sep 2021 · 12:37
Źródło: Interia Sport

Przeczytaj również