"Było trochę cyrku z VAR-em. To kwestia centymetrów". Rywale Legii Warszawa nie mogą pogodzić się z porażką
Legia Warszawa w czwartkowy wieczór wygrała 2:1 ze Zrijnskim Mostar w meczu fazy grupowej Ligi Konferencji. Piłkarze mistrzów Bośni nie mogą pogodzić się z decyzjami arbitrów, zmienionymi po konsultacji z systemem VAR.
"Wojskowi" z pewnością mogą mówić o szczęściu, bo to właśnie po analizie wideo anulowano jedną z bramek dla rywali. Początkowo nie uznano z kolei trafienia Blaza Kramera, który zdołał uniknąć spalonego. Gospodarze nie mogli się z tym do końca pogodzić.
- Zagraliśmy dobry mecz. Na boisku byliśmy solidni i zdecydowani. Myślę, że straciliśmy dwa naiwne gole. Niestety było też trochę tego "cyrku" z VAR-em - stwierdził piłkarz Zrijnskiego, Dario Canadija.
- Byliśmy w lekkiej euforii po pierwszym golu, a potem były historie ze spalonymi. U nich było wszystko w porządku w promieniu kilku centymetrów. U nas tych centymetrów zabrakło... - podkreślił.
W podobnym tonie w rozmowie z bośniackimi mediami wypowiadał się Nemanja Bilbija. Strzelec pierwszego gola dla Zrijnskiego uważa, że jego drużyna zasłużyła przynajmniej na remis.
- Jest nam smutno. Myślę, że zagraliśmy dobry mecz i zasłużyliśmy na to, aby nie przegrać. Najbardziej sprawiedliwe byłoby, żeby to spotkanie zakończyło się remisem. Naciskaliśmy tak mocno, jak tylko mogliśmy i próbowaliśmy wszystkiego, ale ostatecznie niestety, to nie wystarczyło - powiedział.
- W naszej lidze nie ma systemu VAR i może to być trochę frustrujące – sędziowie są przez to bardzo chronieni. Ufam sędziom, ale smutno mi, że przynajmniej jeden gol nie został uznany - zakończył.