"Był temat Barcelony". Wielkie firmy dobijały się do Zielińskiego

Zieliński przez wiele lat gry w Serie A wypracował sobie świetną renomę. Ta owocowała także niespodziewanymi wiadomościami od piłkarskich gwiazd.

- Bruno Fernandes swego czasu pisał, żebym przyszedł do Manchesteru United - zdradził Zieliński.

Bardziej konkretne były sygnały, które reprezentant Polski odbierał od innych klubów. Szczególnie dużo działo się przed tym, jak w 2020 roku przedłużył umowę z Napoli.

- Zgłaszał się Arsenal. Gdyby wtedy nie podpisał z Napoli, to prawdopodobnie trafiłbym do "Kanonierów" - przyznał Polak.

Zieliński był też w kręgu zainteresowań największych klubów z Hiszpanii. I w tym przypadku doszło do rozmów.

- Był temat Barcelony. Z tego, co do mnie doszło, to miała to być wymiana - ja miałbym iść do "Blaugrany", a do Napoli młodzi piłkarze Barcy. De Laurentiis podobno jednak wolał mnie niż 2-3 zawodników z La Masii - wyjaśnił pomocnik Interu.

Oko na Zielińskiego miał także Diego Simeone. Argentyński szkoleniowiec chciał go w Atletico Madryt. Doszło nawet do negocjacji.

- W Napoli grałem z Giovannim Simeone, który wspominał mi, że jego tata bardzo mnie ceni. Diego Simeone był na fecie mistrzowskiej w Neapolu. Poprosiłem go o zdjęcie i przy okazji porozmawialiśmy chwilę. Potwierdził mi, że bardzo podoba mu się moja gra i jestem dla niego super piłkarzem, ale zwrócił uwagę, żebym częściej uderzał i szukał więcej goli - powiedział Zieliński.

- Ten transfer mógł dojść do skutku. Nie ukrywam, że nie. Były już nawet negocjacje. Nie wiem, na jakiej pozycji bym tam grał, ale wiem, że bym sobie poradził. Pepe Reina powiedział mi: "Ty mnie nawet nie denerwuj. Musisz tam iść" - dodał.