"Był kolegą". Sędziowski skandal w Premier League. Tak pomijano wielkie błędy. Znany arbiter ujawnił kulisy
Sędziowanie w Premier League nie należy do najlepszych. Anglia od lat zmaga się z problemem dotyczącym poziomu prezentowanego przez arbitrów. Problemów nastręcza między innymi hermetyczne środowisko, które pobłażliwie patrzy na swoje pomyłki.
W minionym sezonie Premier League Chelsea zremisowała z Tottenhamem 2:2. Spotkanie było niezwykle brutalne i dramatyczne, zaowocowało też pamiętnym uściskiem dłoni między Thomasem Tuchelem oraz Anotnio Conte. Obaj szkoleniowcy obejrzeli kartki za swoje zachowanie po ostrym faulu Rodrigo Bentancura na Kaiu Havertzie.
Najwięcej emocji dostarczyło jednak wyrównujące trafienie, którego autorem był Harry Kane. Anglik strzelił gola po rzucie rożnym, ale zdobyta bramka nie powinna być uznana. Chwilę wcześniej Cristian Romero pociągnął za włosy Marca Cucurellę, co umknęło uwadze sędziego Anthony'ego Taylora. Co gorsze, nie zareagował też zespół VAR, za który odpowiadał słynny Mike Dean.
Teraz emerytowany sędzia przyznał, że celowo nie skorygował wielkiego błędu swojego kolegi. Nie chciał bowiem, aby ten poczuł się... źle.
- To było naprawdę głupie z mojej strony. Teraz, gdybym miał nieco więcej czasu, wysłałbym Anthony'ego do ekranu. Przegapiłem to pociągnięcie, które uważam za żałosne - powiedział w programie "Up Front".
- Myślę, że wiedziałem, że jeśli każę mu zmienić zdanie, to źle to na niego wpłynie. To był piekielnie trudny mecz dla niego. Nie chciałem, żeby podchodził do monitora, ponieważ jest nie tylko sędzią, ale też kolegą. Nie czułem, że zasługuje na to, aby wprawiać go w jeszcze gorszy stan - dodał.
W konsekwencji swojego zachowania Dean został zawieszony przez Premier League i nie mógł pełnić obowiązków sędziego VAR. Tym samym 55-latek zakończył swoją karierę na najwyższym poziomie w 2022 roku.
Portal "The Athletic" uważa, że przytoczone wypowiedzi odbiją się negatywnie na całym środowisku sędziowskim w Anglii. - Decyzja Deana sugerowałaby, że bardziej troszczył się o uczucia Taylora niż o wynik meczu, który miał nadzorować – a jeśli on zachowuje się w ten sposób, ilu innych pozwala, aby przyjaźnie przysłoniły ocenę sytuacji? Istnieje już zbyt wiele spisków skierowanych przeciwko bezstronności sędziów. Dean nie stworzył kolejnej, ale pozwala mówić i zachęca do pogłębienia podejrzeń - ocenił Philip Buckingham.