"Bulwersująca decyzja". Były sędzia krytykuje arbitra meczu Wisła Kraków - Widzew Łódź. “Wypaczył wynik"
Nie milkną echa szalonego meczu Wisły Kraków z Widzewem Łódź. “Biała Gwiazda” w niesamowitych okolicznościach pokonała ekstraklasowego rywala i awansowała do półfinału Pucharu Polski. Nie zabrakło jednak sędziowskich kontrowersji.
Damian Kos miał w środowy wieczór wiele pracy. Mecz Wisły i Widzewa obfitował w emocje i trudne do oceny sytuacje. W 80. minucie spotkania arbiter najpierw nie uznał gola dla gości, a potem po obejrzeniu sytuacji na wideo, podyktował rzut karny, ostatecznie zamieniony na gola przez Bartłomieja Pawłowskiego.
To jednak nie ta decyzja wywołała największe kontrowersje. Wisła ruszyła bowiem mocno do ataku i w jednej z ostatnich akcji doliczonych do drugiej połowy 17 minut dopięła swego. Angel Rodado trafił do siatki, doprowadzając tym samym do dogrywki.
W Krakowie wybuchła prawdziwa euforia, po chwili stłumiona jednak przez arbitra, który nasłuchiwał podpowiedzi z wozu VAR. Okazało się bowiem, że w akcji bramkowej mogło dojść do złamania przepisów. I zdaniem byłego sędziego, Rafała Rostkowskiego, doszło.
Kos początkowo uznał gola, ale po chwili Daniel Stefański i Marcin Borkowski, sędziowie zasiadający w wozie VAR, polecili arbitrowi zobaczenie sytuacji na wideo. W większości przypadków oznacza to, że za moment pierwotna decyzja zostanie zmieniona.
Arbiter meczu Wisła - Widzew ostatecznie uznał jednak gola dla gospodarzy. Zobaczyliśmy więc dogrywkę, a w niej zwycięstwo “Białej Gwiazdy” po golu Szymona Sobczaka.
Wspomniany Rostkowski w spornej sytuacji z uznanym golem na 1:1 dopatruje się aż dwóch powodów, by bramki nie uznać. Uważa, że po pierwsze - Igor Łasicki był na spalonym, a wziął udział w grze, przeszkadzając Mateuszowi Żyrze w interwencji. Po drugie - wspomniany Łasicki znajdował się na pozycji spalonej.
- O ile kwestię rzekomego faulu można ewentualnie uznać za dyskusyjną – aczkolwiek osobiście przychylam się do opinii, że to był faul – o tyle sam spalony jest bezdyskusyjny - tłumaczy były sędzia w artykule na Sport.pl.
Rostkowski uważa, że wynik spotkania został wypaczony.
- Zdumiewająca i bulwersująca jest decyzja sędziego Damiana Kosa o uznaniu gola dla Wisły Kraków na 1:1 w meczu z Widzewem Łódź. Arbiter mógł wybrać i zdecydować, czy anulować trafienie z powodu ewidentnego spalonego czy ewentualnie z powodu faulu na obrońcy, a jednak nie uwzględnił sugestii VAR i uznał bramkę. W ten sposób wypaczył wynik meczu i rywalizację w Pucharze Polski - czytamy.